06.08
Obudziłam się po czternastej. Dwie godziny temu
dolecieliśmy do Luizjany, do rodzinnego domu Iana. Jesteśmy sami gdyż jego mama
jest w pracy. Dom Pani Somerhalder jest naprawdę uroczy. Przytulny i chociaż z
zewnątrz wydaje się malutki w środku jest bardzo przestronnie. Ubrana w
koszulkę i bokserki zeszłam na dół skąd dochodził głos Iana. Ubrany tylko w
dresowe spodnie stał przy blacie krojąc warzywa i rozmawiając z kimś przez
telefon.
-Dobrze mamo, przygotuję kolację na szesnastą. Do
zobaczenia. – Rozłączył się zerkając na mnie. – Wyspana?
-Owszem, ale żałuję, że obudziłam się bez Ciebie. – Uśmiechnęłam
się przeciągając. – Co gotujesz? – Zapytałam podchodząc do niego.
-Lasagne. – Uśmiechnął się nastawiając usta.
-Brzmi pysznie. – Pocałowałam go. – Gdzie są szklanki?
-Szafka przy oknie. – Wskazał głową. –Sok, colę i wodę
masz w lodówce.
-Dziękuje. Wiesz, trochę się denerwuję spotkaniem z Twoją
mamą. – Powiedziałam nalewając soku do szklanki.
-Nie masz czego, moja mama nie gryzie. – Puścił mi oczko.
-Jestem odpowiedzialna za Twoją ucieczkę sprzed ołtarza. Zrozum
mnie. – Spojrzałam na niego odgarniając włosy na jedno ramię.
-Kotku, będzie dobrze. – Powiedział spokojnie wycierając
dłonie w ręcznik. – Moja rodzina Cię pokocha. – Przytulił mnie do siebie
całując w czubek głowy. Jego sposób na wszystko – przytulanie i krótkie, czułe
pocałunki.
-Mam nadzieję. – Wtuliłam się w jego pierś gładząc plecy.
– Pójdę wziąć prysznic i ubrać się jakoś ładnie.
-Poradzisz sobie? Ręczniki są w szafce nad pralką. – Pogłaskał
mnie kciukiem po policzku. – Dokończę tutaj i przyjdę. – Uśmiechnął się
delikatnie unosząc moją brodę ku górze.
-Dobrze. – Pocałowałam go namiętnie drapiąc delikatnie po
karku.
***
-Jak wyglądam? – Zapytałam wchodząc do jadalni. Stanęłam
w drzwiach ubrana w czarną, prosta spódniczkę, niewysokie buty i falbankową
bluzeczka z odkrytymi ramionami, na które opadały moje falowane włosy.
-Cudownie. – Uśmiechnął się nakrywając do stołu. Jego
standardowy zestaw – czarne buty, ciemne jeansy i szara zwykła koszulka
podkreślająca jego mięśnie i oczywiście to, co uwielbiałam najbardziej,
kilkudniowy zarost.
-Pomóc Ci? – Zapytałam zerkając na siebie w lustrze.
-Talerze stoją w kuchni.
-Twoja siostra też będzie? – Zapytałam wracając i kręcąc
się obok niego.
-Tak, ale dołączy do nas później, bo jest w pracy, a mój
szwagier wyjechał w delegację. Poznasz przy okazji moich siostrzeńców.
-Oh. – Westchnęłam. – Nie mamy dla nich prezentów.
-Nie martw się. – Pocałował mnie w policzek. – Pomyślałem
o tym.
-Całe szczęście. – Uśmiechnęłam się i w tym momencie
drzwi do domu otworzyły się.
-Ian skarbie, pomóż mi. – Usłyszałam cichy i spokojny
głos z korytarza.
-Chodź. – Złapał mnie za rękę i zanim pociągnął mnie w
stronę korytarza delikatnie ją ucałował. – Mamo coś Ty nakupowała.
-Dzień dobry. – Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Witaj! – Powiedziała radośnie podając torby Ianowi. –
Kupiłam kilka win i mały upominek dla Twojej przyjaciółki.
-Dziewczyny, mamo. – Uśmiechnął się całując ją w
policzek. – Mamo to jest właśnie Caroline, a to moja mama Edna.
-Miło mi poznać. – Wyciągnęłam w jej stronę dłoń.
-Mi również, wiele o Tobie słyszałam. – Uśmiechnęła się
promiennie ściskając moją rękę. – Kupiłam Ci coś.
-Naprawdę nie trzeba było. – Zaśmiałam się zerkając na
Iana.
-Nie mogłam się oprzeć! – Pisnęła zadowolona wyciągając z
jednej z toreb pudełko. – Mam nadzieję, że będą pasować.
-Dziękuje. – Powiedziałam nieśmiało biorąc pudełko i
delikatnie odwiązując wstążkę. Roześmiałam się widząc parę puchatych, ponad
kostkę kapci z świńskim noskiem na czubku. – Są genialne.
-Naprawdę Ci się podobają? – Spojrzała na mnie
uśmiechnięta.
-Oczywiście. Mogę je założyć?
-No jasne. – Zaśmiała się, a ja od razu ściągnęłam
szpilki i wsunęłam na nogi ciepłe kapcie.
-Twój seksapil upadł. – Śmiał się Ian gestem zapraszając
nas do jadalni. – Siadajcie a ja podam kolację.
-Czym się zajmujesz? Opowiedz mi proszę o sobie. – Jego
mama skupiła na mnie wzrok.
-Mieszkam w Malibu i tam każde pracuję, jestem jednym z
lepszych architektów w swoim Stanie, a gdy tylko pozwala mi czas spełniam się w
tańcu. – Uśmiechnęłam się bawiąc nerwowo palcami. – Jestem w trakcie rozwodu,
mieszkam sama, a cała moja rodzina mieszka w Idaho. – Dodałam niepewnie.
-Malibu? Masz zapewne piękne widoki z okna. – Uśmiechnęła
się ignorując wieść o tym, że jeszcze jestem mężatką.
-Mam domek przy samej plaży. Niewielki, ale wyjście z
tarasu prowadzi wprost na piasek, ale zgadzam się widok mam cudowny. Zwłaszcza
rano i wieczorem. – Odwzajemniłam jej uśmiech.
-Gdzie poznaliście się z Ianem?
-Mamo, przecież wszystko wiesz. – Powiedział Ian
stawiając na stole naczynie żaroodporne.
-Wiem, ale chce usłyszeć to od Caroline. – Zbeształa go i
ponownie spojrzała na mnie.
-Poznaliśmy się przez mojego byłego męża, który też jest
aktorem. Moja przyjaciółka natomiast związała się z Iana przyjacielem, więc
dość często się spotykaliśmy. – I pieprzyliśmy, dodałam w myśli.
-Jesteś śliczną dziewczyną. – Uśmiechnęła się, a ja tylko
w geście podzięki skinęłam głową.
***
Siedziałam z Iana mamą przy stole i pijąc wino śmiałyśmy
się w niebogłosy oglądając rodzinny album. Moje zdenerwowanie zniknęło i
świetnie bawiłam się z Panią Edną.
-Goście, goście. – Powiedział Ian wchodząc do domu.
Pojechał po swoją siostrę półgodziny temu – pewnie mieszka niedaleko.
-Babciu! – Usłyszałam głos malca i w jednej chwili
zauważyłam tuż koło siebie burze brązowych loków. Niebieskie oczy wpatrywały
się we mnie, a policzki z sekundy na sekundę robiły się coraz bardziej różowe.
Uderzające podobieństwo z wujkiem, nie ma co.
-Cześć, jestem Caroline. – Powiedziałam do niego
wyciągając rękę.
-Philippe. – Uśmiechnął się nieśmiało ściskając moją
dłoń. – A tam w nosidełku jest moja siostra Charlotte. Jestem jej starszym
bratem. –Dodał dumnie odgarniając z czoła niesforny loczek.
-Cześć mamo. – Do pokoju weszła o dziwo ruda siostra
Iana. Jej twarz pokrywała masa piegów, a oczy błyszczały niczym drogie szmaragdy.
– Cześć. – Burknęła w moją stronę.
-Cześć. – Odpowiedziałam cicho i przeniosłam swój wzrok
na Iana, która tuż za nią wszedł do jadalni niosąc nosidełko.
-Poznałaś moją siostrę? – Zapytał uśmiechnięty. – Robyn
to Caroline.
-Tak wiem. – Odpowiedziała siadając w fotelu.
-Jaka śliczna. – Rozczuliłam się widząc śpiącą Charlotte.
–Cudowna. –Uśmiechnęłam się do Iana.
-Owszem. – Pocałował mnie w skroń. – Moja mama bardzo Cię
męczyła?
-Skąd! – Odparłam szybko zerkając na nią. – Świetnie się
bawiłyśmy.
-O tak! – Odparła Edna puszczając mi oczko.
-Zrobię nam wszystkim herbatę, co wy na to? – Zapytał
Ian, a każdy w salonie przytaknął.
-Pomogę Ci. – Powiedziałam ochoczo wychodząc za nim.
–Twój siostrzeniec jest tak strasznie do Ciebie podobny.
-Każdy to mówi i w końcu zacząłem dostrzegać
podobieństwo. – Uśmiechnął się włączając czajnik. – Zmęczona?
-Ani trochę. – Uśmiechnęłam się obejmując go w pasie. –
Strasznie mnie podniecasz w tej obcisłej koszulce. – Mruknęłam przejeżdżając
dłonią po jego torsie.
-Czuje to samo jak patrzę na twoje odkryte obojczyki i
nogi. – Zaśmiał się trzymając dłonie na moim tyłku. – Myślę, że powinniśmy po
herbatce udać się do sypialni.
-Też tak myślę…-szepnęłam wspinając się na palce i
całując jego szyję. –Chociaż bez herbatki też dałabym radę. – Zamruczałam mu do
ucha i poczułam jego napierającą erekcję na moje podbrzusze.
-Ciociu Caroline. – Usłyszałam z korytarzyka i szybko
odsunęłam się od Iana. – Twój telefon dzwonił. – Wszedł do kuchni podając mi
komórkę.
-Dziękuje. – Uśmiechnęłam się delikatnie czochrając mu
włosy. – Chcesz soczku? – Ukucnęłam przy nim, a on pokiwał znacząco głową.
***
Siedzieliśmy oglądając telewizję. Mama Iana musiała wyjść
na chwilę do swojej przyjaciółki, ale obiecała wrócić szybko. Philip po szalonej
zabawie z wujkiem śpi słodko na jednej z kanap tuz obok swojej małej, ślicznej
siostry.
-Nie mogę tak. – Robyn wstała nagle z fotela wyłączając
tv.
-O co Ci chodzi? – Zapytał Ian obejmując mnie ramieniem.
-Mam dość udawania, że to fajna sytuacja. Jeszcze
kilkanaście dni temu planowałeś ślub z zupełnie inną kobietą, a teraz siedzisz
tu na mojej kanapie obmacując się z nią. – Warknęła zdenerwowana. Totalnie mnie
zamurowało. Patrzyłam w nią jak zahipnotyzowana, nie mogłam wydusić z siebie
słowa.
-Hamuj sobie ze słowami. – Ian powiedział spokojnie. –
Planowałem ślub i owszem, ale do niego nie doszło. Pogódź się z tym. Teraz
jestem z Caroline i masz ją szanować, rozumiesz?
-Szanować? Ją? Gdyby nie ona byłbyś teraz w szczęśliwym
małżeństwie z cudowną kobietą. Masz zamiar całe życie skakać z kwiatka na
kwiatek? Podoba się Ci się to? Przecież to na pierwszy rzut oka widać, że ona
leci tylko na Twoją kasę. Nie jesteś pierwszym bogatym i sławnym facetem w jej
życiu, prawda? Otwórz oczy chłopie. Znajdź sobie porządną kobietę a nie jakąś tancereczkę.
– Krzyczała jak oparzona. Moje oczy wypełniły się łzami. Dłonie zaczęły drżeć a
gula, która powstała w moim gardle rosła w siłę.
-Po pierwsze ona jest cudowna kobietą. – Wstał nagle. –
Po drugie to z nią chce się ustatkować i z nią założyć rodzinę. Po trzecie nie
leci na kasę wbrew temu, co sobie myślisz w tej chorej główce a po czwarte i
ostatnie ona nie jest jakąś tam tancereczką, rozumiesz? – Szarpnął nią wściekły
do granic możliwości.
-Jesteś tak samo żałosny jak ona. – Syknęła przez
zaciśnięte zęby.
-Nie mam już siły. – Szepnęłam cicho wstając. – Idę na
górę i chce być sama. – Spojrzałam na Iana powstrzymując łzy. Złapał mnie za
rękę, ale sprawnie mu umknęłam. – Poza tym, Nikki też jest rozwódką. – Spojrzałam
smutno na rudą siostrę Iana i zniknęłam z ich pola widzenia.
-Zadowolona jesteś? – Usłyszałam z oddali krzyk Iana.
Popłakałam się jak małe dziecko zamykając w jego sypialni.
___
Hej kochana :-)
OdpowiedzUsuńRozdział jak całe opowiadanie boski, cudowny i nawet nie wiesz jak żałuje, że odcinek nie jest jeszcze dłuższy, bo tak fajnie się go czytało...
Fajnie, że mama Iana tak ciepło, miło przywitała Caroline i w dodatku kupiła jej taki przesłodki prezent... :-)
Kurczę siostra Iana wkurzyła mnie mocno. Fakt ma prawo martwić się o brata, ale mogła to powiedzieć zupełnie inaczej...
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
BU$KA :* <3
Nie wiem dlaczego ale jak zaczela ja obrazac to ja tez sie rozplakalam..:(
OdpowiedzUsuńW kazdym razie rozdzial jak zawsze cudowny! :)
Pozdrawiam buziaczki :-*
O kurcze pochłonęłam ten rozdział tak szybko że aż żal że nie jest dłuższy...Co rozdział to lepszy! <3
OdpowiedzUsuńMama Iana zajebiście! Wielki plus za to że tak ciepło przyjęła Car no i na dodatek ten prezent..
Ale jego siostra?!! Co za sz....Głupia pinda i tyle..Strasznie przykro mi się zrobiło jak zaczęła obrażać Caroline...
Niech spada!
Czekam na kolejny!
A i zapraszam do siebie na nowy na http://pure-love.blog.onet.pl
Buziaki :**
Hej :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na http://shook-us5-opowiadanie.blog.onet.pl gdzie pojawił się nowy rozdział.
Liczę, że wpadniesz i pozostawisz swoją opinie
BU$KA <3 :*
Czeeeeeeeść Kochana!
OdpowiedzUsuńNareszcie jestem, i w końcu mam czas żeby coś cokolwiek nadrobić i poczytać!
Normalnie tęskniłam za tym w cholerę!
I co powiem?
Jak zwykle się nie zawiodłam :D
Siostrzyczki zawsze takie są, nie wiem jak zareaguję kiedy mój brat przyprowadzi jakąś pinduchę do domu :D haha