+18
-Zadowolona jesteś? – Zapytałem patrząc na moją siostrę.
Byłem wściekły, pięści same się zaciskały na myśl o tym, co moja siostra
powiedziała. Wstydziłem się jej zachowania w oczach Caroline.
-Bardzo. – Odparła spokojnie i poszła do kuchni. – Jestem
Twoja starszą siostrą i mam prawo pokazywać Ci właściwą drogę.
-Ja nie mam już 16 lat! – Krzyknąłem. – Jestem dorosły i
potrafię zadbać sam o siebie.
-Ian. Zastanów się, kochałeś Nikki i co nagle teraz
kochasz ją? Z deszczu pod rynnę…
-Nie kochałem Nikki. Nawet nie wiesz, co działo się w
moim życiu. Co przeszedłem i w czym pomogła mi Caroline. Znasz tylko jej imię,
a nie historie jej życia. Jak możesz ją oceniać? To jeszcze w tak chamski
sposób. Nawet nie podjęłaś próby rozmowy z nią tylko z góry ją zaatakowałaś. To
było wobec Ciebie w porządku? – Mój głos nadal był uniesiony, nie mogłem się
uspokoić.
-Potraktowałam ją tak jak ona się zachowała. Odciągając
Cię od ołtarza, raniąc Nikki. Pomyślałeś kiedyś o niej? O tym co czuła? Nie, bo
znalazłeś sobie nową zabawkę. Jak zawsze. – Powiedziała z wyrzutem wlewając
wodę do szklanki.
-Jesteś nienormalna! – Wykrzyczałem zwalając jej szklankę
z blatu.
-Co tu się dzieję? – Do kuchni szybkim krokiem wkroczyła
mama. Przez tę kłótnię nie słyszeliśmy jak weszła do domu. – Gdzie jest
Caroline?
-Na górze. Płacze przez Twoją jakże idealną córkę. – Powiedziałem
z żalem patrząc na matkę.
-Co jej zrobiłaś? – Spojrzała nagle na Robyn, która
wyraźnie się zmieszała.
-No pochwal się, pochwal się jak potraktowałaś na
pierwszym spotkaniu moją dziewczynę!
-Robyn, co zrobiłaś. – Mama powtórzyła pytanie stając
obok mnie i gładząc plecy w celu uspokojenia.
-Powiedziałam prawdę! –Oburzyła się.-Ty taka katoliczka
nie masz problemu z tym, że Twój syn uciekł sprzed ołtarza, a teraz do Twojego
domu sprowadził nową dziewczynę?
-Robyn jak możesz. – Powiedziała mama oburzona. – Może i
jestem katoliczką, ale dla mnie liczy się szczęście mojego dziecka. Caroline to
wspaniała osoba, dużo wspanialsza niż Nikki, która nie potrafiła być tak
pogodną i ciepłą dziewczyną. Caroline jest wyjątkowo szczera, otwarta. Bez
problemu odpowiedziała mi na pytania i opowiadała o swoim życiu, czego nie
mogłam się niestety spodziewać po niedoszłej małżonce Twojego brata. Wiem, że
lubiłaś Nikki, ale masz pogodzić się z wyborem brata i przeprosić Caroline.
-Zapomnij. – Robyn usiadła przy kuchennym stole pijąc
wodę. – Nie będę przepraszać za prawdę.
-Idź do niej. – Mama zwróciła się w moją stronę.
-Chciała być sama, pewnie jest załamana. Chciała jak
najlepiej wypaść, bo wie, za co jest odpowiedzialna, a została potraktowana w
taki sposób. – Powiedziałem cicho zerkając oskarżycielsko w stronę mojej
strony.
-Idź i tak, niech wie, że Ci zależy. – Pogłaskała mnie
czule po policzku. –Leć.
-Dobranoc. – Pocałowałem ją w policzek. Po cichu wszedłem
po schodach i zapukałem do drzwi. Nic. Wszedłem niepewnie do środka. Caroline
leżała na łóżku pod kocem tyłem do mnie. Po drżeniu jej ramion wywnioskowałem,
że nadal płacze.
-Skarbie…-szepnąłem cicho kładąc się za nią. Zero odzewu.
–Spójrz na mnie…
-Po co? – Powiedziała cicho, ledwo co ją usłyszałem.
–Twoja siostra ma rację.
-Nie ma. – Warknąłem. – Jesteś moją bohaterką. – Powiedziałem
już spokojnie całując jej nagie ramię. Przekręciła się na plecy. Rozmazany makijaż,
podpuchnięte oczy i mokre włosy przyklejone wokół twarzy. - Nawet teraz jesteś
najśliczniejszą kobietą w moim życiu.
-Przestań. – Podniosła się do wyprostowanej pozycji i
wierzchem ręki obtarła twarz. –Mam dość, tego poczucia winy. Czuję się
fatalnie. – Głos wciąż jej drżał. Również się podniosłem i usiadłem opierając
się o ścianę. Wpatrywałem się dłuższą chwilę w jej nagie plecy nie wiedząc jak
ją pocieszyć.
-Chodź do mnie. – Powiedziałem pochylając się i całując
jej łopatkę. – Chodź…-powtórzyłem, a po chwili już niepewnie siedziała wtulona
we mnie płacząc na nowo.
-Ian, nie powinniśmy w ogóle tego próbować…- płakała
głośniej łkając w moje ramie.
-Nie mów tak. – Przytuliłem ją mocniej okrywając kocem. –
Przepraszam Cię za nią, nie wiem co w nią wstąpiło. Faktem jest, że bardzo
lubiła Nikki i oczywiście jej tok myślenia jest dość dziecinny. Myśli, że skoro
jej za pierwszym razem trafił się taki cudowny chłopak, później narzeczony i
mąż to wszyscy mają tyle szczęścia. – Kołysałem się z nią, aby uspokoiła swoje
morze łez.
-Nigdy mnie nie polubi…
-Nie ważne. Moja mama szaleje za tobą, mój brat też Cię
uwielbia. Mój siostrzeniec nazywa Cię ciocią…- podniosłem jej twarz ku górze
żeby spojrzeć jej w oczy. –Wszyscy Cię kochają.
-Ty też? – Szepnęła cicho ocierając policzki.
Uświadomiłem sobie, że nigdy jej tego nie powiedziałem. Nigdy nie rozmawialiśmy
na ten temat, bo to wszystko wydawało się takie oczywiste.
-Ja kocham Cię najmocniej na świecie. Szaleje za Tobą i
pęka mi serce widząc, że wylewasz tu morze łez przez moją siostrę. – Pogłaskałem
ją po policzku. – Kocham Cię, naprawdę.
-Wiem. – Uśmiechnęła się całując delikatnie moje usta.
-Już Ci lepiej? – Szepnąłem odgarniając jej włosy.
-Tak. – Wtuliła się we mnie bardziej siadając między moje
nogi. – O wiele lepiej. – Uśmiechnęła się zawiązując włosy w kitka. Wzięła
głęboki oddech i ściągnęła łopatki. W końcu przestała płakać. Podałem jej z
szuflady chusteczkę i szybko ogarnęła swój wygląd.
-Głodna? – Zapytałem po chwili milczenia gładząc jej
plecy.
-Nie, dziękuje. – Szepnęła. – Wykąpiemy się razem?
-Oczywiście. – Pocałowałem ją czule. – Pójdę przygotować
łazienkę. Chcesz się napić chociaż wina?
-Tak, chętnie. – Uśmiechnęła się wstając z łóżka.
Bezszelestnie zszedłem do kuchni po wino i kieliszki i od razu poszedłem do
łazienki na piętrze. Zasunąłem roletę, rozstawiłem małe świeczki a do wody w
wannie dolałem odrobinę olejku zapachowego i taką samą musującą kulę.
-W sumie stwierdziłam, że piżama nie jest mi na razie
potrzeba. – Powiedziała zmysłowo Care wchodząc do łazienki i krzyżując swoje
długie, opalone nogi.
-Też tak myślę. – Zaśmiałem się ściągając koszulkę. W
lustrze obserwowałem, z jaką gracją ściąga z siebie spódniczkę. Jej krągłe
pośladki okrywały tylko skąpe, czarne stringi. – Cały wieczór o tym marzyłem. –
Podszedłem do niej od tyłu i jednym ruchem zsunąłem jej pomarańczową bluzeczkę
uwalniając na wierzch jej piersi.
-Wiedziałam. – Śmiała się rozbierając.
-Oj tam. – Wywróciłem oczami i po chwili już siedziałem w
wannie wypełnionej prawie po brzegi wodą. Podałem Care dłoń, kiedy sekund
później dołączyła do mnie. Oparła się o moje plecy i upiła łyk czerwonego wina.
-Tego potrzebowałam. – Szepnęła zamykając oczy.
-Cieszę się, że mogłem Ci sprawić przyjemność. – Pocałowałem
ją w szyję obejmując jedną ręką w pasie. Kilka minut później po milczącym
relaksie zaczęła coraz bardziej napierać na mnie. Jej długie palce u rąk z
paznokciami wymalowanymi na czerwono ślizgały się po jej wilgotnych,
sterczących piersiach. Mój przyjaciel od urodzenia od razu obudził się z
zimowego snu, aby obserwować resztę wydarzeń. Przejąłem pałeczkę i teraz to ja
masowałem jej piersi od czasu do czasu drażniąc sutki. Wyginała się cichutko
posapując. Nie potrafimy siedzieć ze sobą bezczynnie. Każdy gest, słowo czy
spojrzenia doprowadza prędzej czy później do seksu. Ona wciąż jest nienasycona,
a ja wciąż chce jej kosztować i sprawiać, że totalnie odpływa. Dłonią zjechałem
po jej brzuchu ku dołowi. Od razu rozchyliła delikatnie nogi dając mi pełne przyzwolenie.
Moje palce od razu zaczęły masować jej obrzmiałą łechtaczkę. Jęczała cicho
wijąc się w wodzie. Złapałem ją mocniej unieruchamiając, chociaż w małym
stopniu. Złapała się mocno brzegów wanny. Miałem idealny dostęp do jej szyi,
piersi i kobiecości. Szybsze okrężne ruchy sprawiły, że już po chwili jej
ciałem przeszedł dreszcz i wydała gardłowy jęk na znak cudownego szczytowania.
Nasze oddechy były przyśpieszone, płytkie. W jednym momencie odwróciła się i
miałem ją przed sobą. Bogini. Idealna. Podniecona. Zmęczona. Tylko moja. Nawet
nie wiem, kiedy usiadła na mnie i wypełniłem ją całą. Jedną ręką obejmowała mój
kark, a drugą trzymała na sercu. Wchodziłem w nią płynnie, jej piersi
podskakiwały tuż przed moją twarzą, jej błyszczące duże oczy wpatrywały się w moje,
a zęby zmysłowo przegryzały dolną wargę. Nasze jęki splatały się, gdy tylko
mocniej zacząłem w nią wchodzić. Moje dłonie zacisnęły się na jej biodrach, a
ona tylko mi pomagała. Raz przy razie. Głęboko. Mocniej. Głośniejszy jęk. Znowu
to samo. Głęboko. Mocniej. Jej oczy. Jej usta. Jej piersi. Pocałowała mnie
nagle siadając mocniej. Jestem w niej cały. Jej biodra zaczęły powoli kręcić
kółka. Jestem podniecony. Całowałem ją łapczywie mocno ściskając tyłek.
Przyciągnęła mnie do siebie mocniej. Moje usta znalazły się na poziomie jej
prawego cycka. Nie mogłem się powstrzymać. Wziąłem w usta jej twardy, sterczący
sutek. Punkt kulminacyjny. Jej biodra przyśpieszają, moje razem z nią. Doszła. Jęcząc
w moje usta, ja chwile po niej. Mój anioł. Moja bogini.
-Kocham Cię. – Szepnęła kładąc głowę na moim ramieniu.
-Wiem. – Odszepnąłem całując jej ramie. Ostrożnie z niej
wyszedłem. –Zmęczona?
-Trochę, ale to… było nieziemskie. – Podniosła się i w
tym momencie zadzwonił jej telefon. Niechętnie wstała i z wanny schyliła się na
ziemie po swoją komórkę.
-To moja siostra. – Zakomunikowała. Nie zwróciłem uwagi.
Skupiłem się na niej. Wypięta. Mokra. Świeżo po orgazmie. Teraz albo nigdy. Podsunąłem
się pod jej nogi. Była zbyt zajęta rozmową żeby skupić się na tym co robię. Nie
zdążyła usiąść ani się wyprostować. Wciąż jest w takiej idealnej pozycji.
Przejechałem językiem po jej łechtaczce. Zadrżała powstrzymując jęk. Zrobiłem
to znowu tym razem bardziej zanurzając język między jej wargi. Smakuje
cudownie. Skupiam się na tym co robię. Drżą jej nogi. Bełkocze coś
niezrozumiale przez telefon opierając się jedną ręką o wannę. Wstaję szybko i
nie pytając o zgodę wchodzę w nią pewnie. Jęknęła głośno, ale na szczęście już
skończyła rozmowę. Podoba jej się, bo wypina się pewniej w moją stronę. Wchodzę
w nią powoli. Mamy czas. Mamy całą noc. Mamy całe życie.