14.07
Ostatni czas był dla mnie naprawdę pracowity. Nie dość,
że od rana do wieczora siedziałam w pracy robiąc projekty to sprawy z Ianem
nijak się nie zmieniły. Pomimo wielu rozmów, podchodów, spacerów, spotkań i
wspólnych nocy zdania nie zmienił. Na nic zdały się moje prośby odnośnie
przemyślenia decyzji podjętej przez niego. Opadłam z sił i mimo, że się nie
poddałam na razie nie mam ochoty dalej się tym zajmować. Ślub za dwa tygodnie.
Zostały mi dwa tygodnie.
Od czterech dni jestem w Atlancie. Oczywiście zaprosiła
mnie razem z Kate, Kat. Moja przyjaciółka ma okazje spędzić czas ze swoim
chłopakiem, a ja mogę dalej oddać się pracy i przy okazji być bliżej Iana. Czyż
to nie cudowny układ? Dziś wieczorem jest domówka w mieszkaniu, a raczej
apartamencie Iana. Okazja? Ciężko stwierdzić… część będzie świętować jego ślub,
a część koniec zdjęć na planie. A ja? Po co tam idę? Dobre pytanie.
***
-Kochanie. Czy przysłali Ci już garnitur na nasz ślub?
-Ta, wisi w szafie. – Rzuciłem oschle siedząc na kanapie
i czytając gazetę. – Jeszcze jakieś pytania?
-Cieszysz się? Niedługo będę Twoją żoną. – Zaświergotała
niczym ptaszek stojąc przy oknie.
-A jak myślisz? Widzisz żebym skakał z radości?
-Oh… Mógłbyś wykazać więcej entuzjazmu. – Rzuciła
oburzona pijąc herbatę.
-Wystarczy, że będę udawał cały wieczór jak bardzo Cię
kocham i jak bardzo nie mogę doczekać się naszego małżeństwa.
-Musisz dobrze grać przed tą…jak jej było?
-Caroline. – Syknąłem rzucając gazetę na kuchenny stół. –
Mam serdecznie tego dość. Ciebie. Twoich rodziców. Tej całej szopki. – Oparłem
się o kuchenny blat.
-Masz z tego profity. Czyż to nie piękny układ? Ja będę
mieć nazwisko, a ty pieniądze na Twoją żałosną fundację.- Zaklaskała w dłonie.
-Nadejdzie dzień, w którym zrozumiesz, że gdy tylko
fundacja stanie na nogi ja złoże papiery rozwodowe. – Rzuciłem krótko i
poszedłem do swojej sypialni.
-Nigdy nie dam Ci rozwodu. – Krzyknęła za mną.
***
-Witam, witam. Zapraszam do środka. – Słyszałam całkiem
radosny głos Iana zapraszającego kolejne osoby do swojego mieszkania. Stałam na
tarasie razem z Kat i dyskutowałyśmy o projekcie popijając pinacoladę.
Ściągnęłam ze swoich ramion jeansową kurtkę i wróciłam z powrotem do salonu.
Roiło się tam od ludzi, których kompletnie nie znałam, ale dwa poprzednie
drinki z pewnością dodały mi odwagi.
-Cześć śliczna. – Usłyszałam za swoimi plecami
charakterystyczny, ciężki i męski głos.
-Mikel! – Uśmiechnęłam się promiennie. – Co u Ciebie? – Przytuliłam
go i pocałowałam w policzek.
-Raz lepiej, a raz gorzej. Co Cię przywiało do Atlanty?
-Interesy. – Zaśmiałam się. – Projektuje mieszkanie
Graham, a przy okazji jestem tutaj. Świętując sama nie wiem co, pijąc drink za
drinkiem, aby lepszym okiem patrzeć na przyszłą żonę Iana. Czyż to nie piękny
wieczór? – Dodałam wlewając alkohol do szklanki.
-Nie lubisz Nikki? – Zapytał stając z boku, a po chwili
pochylił się do mojego ucha. – Jak dwie trzecie tego mieszkania.
-Powód jest taki sam? – Spojrzałam na niego.
-Oczywiście. Wierzę, że dasz radę go powstrzymać. Wszyscy
w Ciebie wierzymy mała…
-Nie pokładajcie we mnie nadziei. – Oparłam dłonie o
blat. – Ian nie słucha nikogo, rozumiesz? Nikogo. Trzyma się tej decyzji dwoma
rękoma i nie myśli o tym żeby puścić.
-Kochasz go…
-To za duże słowo. Chce jego szczęścia, to wszystko. Nie
drąż…-położyłam rękę na jego klatce piersiowej i odeszłam od niego. Wróciłam na
taras, ale niestety nie było tam mojej przyjaciółki ani Kat tylko na moje
nieszczęście Nikki.
-Oh. Caroline.. Jak miło…
-Nie zaczynaj. – Spojrzałam na nią srogo. – Wiem o
wszystkim. Wiem, że Ian Cię nie kocha. Wiem, że zmuszasz go do tego ślubu.
Wiem, że to wszystko jedna wielka ściema.
-Bystra jesteś. Sama na to wpadłaś czy ta ciemna małpka
Katherina Graham Ci pomogła? – Zaśmiała się siadając przy stole.
-Daruj sobie. Nie dopuszczę do tego ślubu.
-Ah tak? – Rozsiadła się. – A co zrobisz? Popłaczesz się?
Wstaniesz w kościele? Porwiesz Iana? Skarbie… nie wygrasz ze mną.
-Założymy się? – Pochyliłam się nad stołem patrząc jej
głęboko w oczy. – Nie uda Ci się go usidlić.
-Założymy się? – Sparodiowała mnie. – Ian ma w tym
interes. Poza tym, co Ty masz skarbie do zaoferowania? Nic. Jedyne, co jest w
Tobie fajne to twój tyłek. To wszystko.
-Po pierwsze nie przypominam sobie, abym była Twoim
skarbem. Po drugie to Ty jesteś tylko kartą przetargową i nic poza tym, a po
trzecie…mój tyłek wciąż jest lepszy niż Twoja twarz. – Wyprostowałam się.
-Waleczna jesteś, ale to dobrze. Lubię fajerwerki w swoim
życiu. – Uśmiechnęła się. – Fajnie się spało z moim facetem? Szybko rozkładasz
nóżki.
-Oh. Nie spałam z nim raz i wiesz co? Jeżeli zechce to
dziś też mnie przeleci, w Twojej pościeli. – Warknęłam zabierając swoją kurtkę.
-Swoją drogą…-uniosła głos za mną. – Twój były mąż robił
całkiem niezłą minetę. Nie sądzisz? – Zaśmiała się, a ja stanęłam jak wryta.
Zabolało. Jednak wiedziałam, że nie dam się sprowokować.
-To tłumaczy skąd załapał opryszczkę. – Uśmiechnęłam się
i wróciłam do mieszkania. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w toalecie, ale
po drodze wpadłam na przystojnego bruneta.
-Nic Ci nie jest? – Zapytał trzymając mnie za ramiona.
-Nie. Wszystko ok. Dzięki. – Spojrzałam na niego
uśmiechając się delikatnie.
-Jestem Nathaniel.
-Caroline, miło mi. – Podałam mu rękę, którą on
delikatnie pocałował.
– Drinka?
-Za chwilę, skorzystam tylko z toalety. – Uśmiechnęłam
się wymijając go.
***
-Mówię Ci, w Australii kangury stoją przy drogach jak
rasowe prostytutki. – Z całkowitą powagą Nate popijał kolejnego drinka, a ja
śmiałam się w niebogłosy. Siedziałam bokiem do niego, a moje nogi spoczywały na
jego udach.
-Chyba muszę przyjechać do tej Australii i zobaczyć na
własne oczy te kangury. – Dodałam ze śmiechem dopijając drinka.
-Zapraszam do siebie. – Uśmiechnął się zadziornie.
-A będę spać z Tobą w jednym pokoju? – Szepnęłam mu
zalotnie do ucha.
-Możesz spać nawet pode mną. – Poruszył zabawnie brwią,
na co znów wybuchłam śmiechem. – Teraz.
– Dodał po chwili gładząc moje udo. Zegar wskazywał, że za kilka minut
już druga. Każdy ma szampański nastrój. Alkohol leje się litrami. W głowie mi szumi.
-Chodź. – Rzuciłam szybko wstając i ciągnąc go za sobą
w stronę pokoju gościnnego.
o hoho, bad girl, ale ja to lubię także :D
OdpowiedzUsuńPAŁO, MASZ POWIADAMIAĆ O KAŻDYM ROZDZIALE.
P.S GDZIE MOJA KOCHANA MANIUSIA? <3
Rozdział wspaniały! Choć myślałam że Nikki go kocha, zaskoczyłas mnie, pozytywnie. A w dodatku Care jej nieźle nagadała. Jestem ciekawa jak Ian zereaguje na to co ona robi z Nathanielem nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńUuuu z tej słodkiej niepozornej Nikki wyszła niezła diablica i sucz!
OdpowiedzUsuńNieźle sobie dogadywały..ale mam nadzieję że Car zagra jej na nosie i wyjdzie na swoje..chociaż ta końcówka...Nate..nowe ciacho..i serio pójdą do łóżka? A co jak Ian ich nakryje? Złamie mu się serducho :(
Czekam na kolejny!
Buziaki :**
Hej kochana :-)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze jest boski choć krótki i taki szokujący...
Nie spodziewałam się, że Nikki może wiedzieć o tej całej sprawie z kasą i, że może wykorzystywać tą sytuację jak się jej podoba.
Dobrze, że Care nie dała się ponieść emocją przy tej rozmowie z Nikki bo nawet nie chce myśleć co by było gdyby doszło do czegoś więcej...
Kurczę Nate to rzeczywiście niezłe ciacho, ale kurczę nawet nie chce myśleć co będzie jak oni pójdą do łóżka a Ian o tym się dowie...
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
Rozdział cudo, jak zawsze :) Nie mogę komentować, nie mam w ogóle czasu na to, ale wiedz, że czytam, i raczej nie przestanę ;*
OdpowiedzUsuńChyba jestem jedyna, ale nie chcę, żeby Ian był z Care xd Wolałam ją z Jensenem, nie wiem dlaczego, ale wydawali mi się tacy... inni xd Czekam na nexta, pozdrawiam c;
Ale sie dzieje , mam nadzeje ze nastepny rozdzial pojawi sie tez szybko jak ten. Duzo wenny ! :)
OdpowiedzUsuńHej :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na http://shook-us5-opowiadanie.blog.onet.pl gdzie pojawił się nowy rozdział.
Liczę, że wpadniesz i pozostawisz swoją opinie.
P.S. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award - po szczegóły i pytania zapraszam na bloga.
O żeż Ty orzeszku to się porobiło :D
OdpowiedzUsuńKołtuński uśmieszek nie schodzi mi z twarzy :D zajebista zajebistosc :D
Przelecą się, tak? Ok ok supcio :D
Suka z tej Nikki, ale tak ładnie się to dla niej nie skończy, oj nie!
Kurde... Co Ty robisz o 5 rano? :D
Właśnie mi uświadomiłaś, że publikowałam 25 rozdziałów w amerykańskiej strefie czasowej xDDDDD dziękuje! :D
Usuńhhahahaha ok :D dobra :D
OdpowiedzUsuńWidzisz, na coś się przydałam :D
Zapraszam do siebie na grangervelsnape.blog.pl