28.06
-Czy jak do cholery proszę o kawę to nie mogę po prostu
dostać kawy? – Spojrzałam na nową sekretarkę.
-Ja..ja…
-Nie interesują mnie Twoje tłumaczenia. – Rzuciłam oschle
i wróciłam do siebie. Z całą pewnością poniedziałek to nie jest mój dzień. Tym
bardziej, że dość uroczo spędziłam weekend. Całą niedziele leżałam w łóżku z
Kate i oglądałam na zmianę telewizję i filmy. Teraz, kiedy jestem w pracy i jedyne,
o czym marze to o mocnej kawie dostaje jakieś siki, bo nowa sekretarka nie
ogarnia systemu. Zadzwonił mu służbowy telefon.
-Halo?
-Pani Graham przyszła na spotkanie. – Usłyszałam w
słuchawce drżący głos cycatej blondynki z recepcji.
-Niech wejdzie. – Rzuciłam krótko odkładając słuchawkę.
-Puk, puk. – Kat weszła do gabinetu. – Proszę, proszę jak
się ustawiłaś. – Zaśmiała się całując mój policzek.
-Wszystko ma swoją cenę. – Odparłam siadając na swoje
miejsce. – Chcesz coś pić?
-Nie dziękuje. – Uśmiechnęła się siadając. – Powiedz mi
jak to będzie wyglądać, cała nasza współpraca.
-A więc. Jeżeli masz projekt mieszkania bądź domu jest to
zdecydowanie ułatwiona sprawa. W przeciwnym razie musiałabym przyjechać do
Ciebie i sama zrobić pomiary jak i projekt. Mówisz mi, co byś chciała, ja to
nanoszę na rysunek. Ty to potwierdzasz, a ja oddaje projekt do zrobienia. W
każdym stanie mamy firmę budowlaną, z którą pracujemy oraz sklepy meblowe
pracujące na nasz zysk. W niektórych przypadkach na życzenie klientów osobiście
pilnuje a nawet czasami urządzam wnętrza. Wszystko w zależności od poleceń. – Uśmiechnęłam
się krzyżując dłonie. – Tu masz cennik. – Położyłam przed nią zalaminowaną
kartkę.
-Dość przystępne ceny. – Stwierdziła po chwili namysłu.
-Jedni mówią tak, a inni, że się cholernie cenię. Cóż,
jestem najlepsza w tym, co robię, tutaj w moim Stanie. – Wzruszyłam ramionami.
-Chyba nie tylko w rysowaniu i projektowaniu jesteś
dobra, hm? – Zapytała patrząc na cennik.
-Co masz na myśli?
-Nie no nic, nic. – Śmiała się robiąc dzióbek.
-Mów. – Zarządziłam udając poważną.
-Ty i
Ian. Romans? Love story?
-Raczej ze smutnym zakończeniem. – Zaśmiałam się
ironicznie. – Jeszcze miesiąc, a
wszystko co..Em stworzyliśmy po prostu przepadnie. Nowe życia. Nowe tożsamości.
I tak dalej, i tak dalej…
-Próbuje zmusić go do zmiany decyzji. Niestety, ale to
jest jedyna kwestia, w której mnie nie słucha. – Westchnęła.
-Dlaczego tak bardzo trzyma się tej decyzji skoro nie
jest pewny tego? To nie jest związek na kilka dni, to małżeństwo. Transakcja na
długi czas… Oczywiście w teorii jednak w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Wiem,
co mówię..
-Trzyma się tej decyzji ze względu na własne interesy. – Wzruszyła
ramionami odkładając cennik na biurko. – Gdyby nie to, myślisz ze kochałby się
z Tobą, leciałby do Hiszpanii dla Ciebie i mówił o Tobie w kółko jakby kochał
Nikki? – Spojrzała na mnie krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Jakie interesy? O czym mówisz?
-Mogę Ci zaufać? – Zapytała cicho patrząc na mnie.
-Serio o to pytasz? – Wstałam od biurka. – Biorąc pod
uwagę, że praktycznie nakryłaś mnie w łóżku ze swoim przyjacielem, który za
kilka dni będzie zaobrączkowanym gościem i nie poleciałaś zdać relacji jego
narzeczonej… tak możesz mi ufać, chociażby biorąc pod uwagę fakt, że muszę
pilnować swojego tyłka. – Zaśmiałam się ironicznie opierając się o parapet.
- Ojciec Nikki zainwestował kupę kasy w jego fundację.
-Chcesz mi powiedzieć, że ślub jest w zamian za
inwestycje? Myślałam, że takie rzeczy to tylko w bajkach podpisane krwią na
drogim pergaminie.
-Tu są realia Care. – Powiedziała Kat. – Fundacja Iana to
dla niego oczko w głowie. Związał się z Nikki sądząc, że to miłość na całe
życie. Po zaręczynach zrozumiał, że to nie to. Chciał to zakończyć, rozstać się
z Nikki, ale w tym momencie jej ojciec postawił fundację na nogi i zapewnił jej
prosperowanie na najbliższy czas. Właśnie, dlatego Ian tak bardzo trzyma się
tej decyzji.
-Przecież to..
-Chore? Owszem, ale decyzja Iana jest nie do podważenia.
– Wzruszyła ramionami.
-Nie poddam się. Nie pozwolę mu popełnić tego błędu.
-Nie pozwolisz mu ze względu na jego dobro czy własny
interes? – Spojrzała na mnie z przymrużonymi oczami.
-Oczywiście, że chodzi o niego.
-Kłamiesz. – Zarzuciła od razu.
-Nie mam takiej potrzeby. – Odrzekłam siadając na swoim
fotelu. – Wracając do naszej współpracy…
-Co czujesz do Iana? – Przerwała mi.
-Słucham?
-Nie jesteś bezinteresowna. – Oparła łokcie o biurko. –
Nie robisz tego dla niego, Ty masz w tym ukryty interes. Prawda? – Patrzyła na
mnie przeszywająco. Zamilkłam na dłuższą chwilę, a ona milczała razem ze mną.
- Zakochałam się. – Powiedziałam w końcu. - Nawet nie
wiem kiedy, nie wiem kiedy zaczęłam go pragnąc, z każdym razem coraz mocniej na
mnie działał, a w pewnym momencie zrozumiałam, ze muszę zrobić wszystko by mieć
go na wyłączność. Z perspektywy czasu widzę, ze to wcale nie moja zasługa ze go
mam, bo to on zawładnął mną do granic możliwości. Każda kłótnia z nim sprawiają
ze nie tylko boli mnie serce, ale cale ciało tak ze zwijam się z bólu. Zależy
mi na nim tak bezgranicznie i czuje ze jemu sto razy bardziej. Rozumiesz?
Dlatego zrobię wszystko, aby nie podjął tak strasznej decyzji. – Wyrzuciłam z
siebie wszystko, a jedna samotna łza spłynęła po moim policzku.
-Jesteś dobrą dziewczyną i pomogę Ci, jeżeli tylko
będziesz tego potrzebować. – Uśmiechnęła się pocieszająco łapiąc mnie za dłoń.
– Wracając do naszych spraw…
***
-Mamo… Oczywiście, że o siebie dbam. – Powiedziałam
wkładając gotowe danie do mikrofalówki.
– Mam trochę pracy i jestem zmęczona, to tyle.
-Córciu. Nie kontaktowałaś się z nami odkąd wyjechałaś.
Martwimy się.
-Niepotrzebnie. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
U dziadków także wszystko ok, nie masz się, czym martwić. – Nalałam soku do
szklanki i usiadłam przy stole.
-Tak wiem, babcia dzwoniła do mnie w przeciwieństwie do
mojej pierworodnej córki. – Rzuciła rozgoryczona. – Mówiła, że chciałaś zachęcić
ich do przeprowadzki do Stanów.
-Owszem, ale nadaremnie. Oby dwoje są uparci.. Wiesz ich
dom, wspomnienia, marzenia i brak pieniędzy… babcia uważa, że to za duży koszt
dla nich żeby wybudować się tu lub chociaż coś wynająć, nie mają na to środków…
-Kochanie, wiesz, że gdybyśmy mieli większą gotówkę
dziadkowie już dawno byliby z nami. – Moja mama jak zwykle jęczała do
słuchawki.
-Wiem mamo… kończę już, trzymaj się i ucałuj wszystkich.
Papapapa. – Pocmokałam do słuchawki i położyłam komórkę na blat. Wyjęłam ciepłe
danie i w samotności zaczęłam konsumować posiłek. Moje myśli wciąż biegały
między Ianem a Kat, która zdradziła mi tak ważne fakty z życia Iana. Jednak nie
mogę nic zrobić, bo obiecałam dochować tajemnicy. Nagle zrozumiałam jak silnym
narzędziem są pieniądze i jak wiele można zrobić z ich pomocą. Nagle miałam
cały szereg planów odnośnie gotówki na moim koncie. W końcu poczułam, że mogę
zrobić coś sama. Dla kogoś.
___
W końcu jasność ^^
Wszyscy zachwalają początek rozdziału 22, wstęp nie jest do końca mój. Natrafiłam gdzieś w internecie na taki cudowny fragment i postanowiłaś wcielić go w swoje opowiadanie - pasuje do uczuć Caroline i myślę, że w jakimś procencie trafia do części z nas :)
No w końcu wyjaśniło się dlaczego Ian, zachowuje się tak a nie inaczej! I chwała Ci za to, bo inaczej brzydko bym myślała o facecie:P
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy pomoże dziadkom, czy Ianowi? A moze i jemu i im? Oby <3
I kurcze! Czemu tak krótko? :P
Pozdrawiam :)))
Krótko!!! Chcę więcej :P
OdpowiedzUsuńOooo w końcu wiemy dlaczego Ian tak się trzyma tego małżeństwa...ale jak dla mnie to i tak robi ogromny błąd..nie powinien stawiać wszystko na pieniądze..Skoro kocha Car,,Ehh mam nadzieję że to zrozumie i obudzi się gdy nie będzie już za późno..
O cholerka jeszcze dziadkowie...I komu tu teraz pomóc ? :(
Może uda się że i jemu i im się uda :)
Czekam na kolejny!
Buziaki :***
Hej kochana :-)
OdpowiedzUsuńRozdział jak i całe opowiadanie cudny choć jest zdecydowanie za krótki...
Dobrze, że Caroline poznała prawdę i wie czemu Ian tak bardzo chce ślubu. Uważam jak Nita, że brunet popełnia ogromny błąd chcąc ożenić się z Nikki tylko dlatego, że jej ojciec dał pieniądze na fundację.
Kurczę Car ma teraz wielki orzech do zgryzienia. Mam nadzieję, że uda się jej pomóc dziadkom i Ianowi.
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział
Hej!
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej. Mam nadzieję, że Kat naprawdę jej pomoże i pomoże zrozumieć Ianowi, że popełnia błąd. Ciekawi mnie też co Caroline zamierza zrobić z tą kasą. Nie karz mi za długo czekać na nn proszę.
Czekam z niecierpliwością.
U mnie nowy na
youaretoocomplicated.blogspot.com
Pozdrawiam gorąco! Buziaczki :-*
Zapraszam do siebie na nowy rozdział :))
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńU mnie nowy, serdecznie zapraszam!
youaretoocomplicated.blogspot.com