czwartek, 13 sierpnia 2015

Rozdział 8

Caroline zaraz po naszym zwariowanym seksie wróciła taksówką do domu. Nie chciałem widzieć jej konfrontacji z Nikki. Usiadłem w salonie z kubkiem kawy i patrząc w okno zastanawiałem się, co ja takiego zrobiłem. Nie żałowałem tego. W ogóle. Pomimo tego, iż zdradziłem swojego przyjaciela i swoją narzeczoną nie czuję większych wyrzutów sumienia. Obracałem w dłoni swoją komórkę. Na co właściwie czekałem? Sam nie wiem, ale chciałbym spędzić z Care noc albo nawet i dwie. Seks z nią jest zupełnie czymś innym, czymś nowym, niespotykanym.

„Jestem w domu, dziękuję za obiad ;-)”

Uśmiecham się mimo woli. Klikam „odpowiedz” i z wielkim uśmiechem odpisuje na jej wiadomość:

„Wpadaj częściej na takie obiady. Za takie podziękowania zacznę gotować.”

-Cześć kochanie! – Do domu weszła Nikki i od razu rzuciła się w moje ramiona składając na moich ustach czuły pocałunek. Odwzajemniłem delikatnie gładząc ją po policzku.
-Cześć kotku. – Uśmiechnąłem się w końcu.
-Taka gapa ze mnie, na śmierć zapomniałam o tych dokumentach, a przecież lista gości na nasze wesele jest najważniejsza. – Powiedziała podekscytowana przeglądając dokumenty leżące na komodzie.
-Tak, skarbie masz racje.
-Coś się zmieniło z tą listą? Chcesz kogoś dopisać? – Zapytała siadając obok na kanapie.
-Caroline i Jensen Ackles. – Rzuciłem krótko.
-Nie ma problemu. – Uśmiechnęła się i w tym samym czasie dostałem kolejnego smsa.

„Zawsze możesz wpaść dziś na kolację… ;-)”

-Kto to? – Zapytała Nikki nie odrywając wzroku od kartek.
-Paul, ma jakieś problemy z samochodem. – Skłamałem. Uśmiechałem się do siebie na myśl o kolejnym spotkaniu z Caroline, ale nie za bardzo wiedziałem jak pożegnać moją narzeczoną.
-Dzwoniłam już do kwiaciarni i cukierni. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. – Odpowiedziała w ogóle nie zwracając uwagi na to, co przed chwilą jej powiedziałem. – Uciekam już. Widzimy się jutro?
-Jutro jest konkurs Caroline. Obiecałem Jensenowi, że pojadę z nimi. – Spojrzałem na nią wstając.
-Jakiś konkurs jest dla Ciebie ważniejszy niż nasz ślub? – Spojrzała na mnie spode łba.
-Kochanie…-podszedłem do niej. – Wszystko jest załatwione, wiesz, że nie znam się na kwiatach..-Pocałowałem ją w skroń.
-Masz racje. Baw się dobrze i życz Caroline ode mnie powodzenia. Uciekam. Dobranoc. – Pocałowała mnie namiętnie i w podskokach wyszła z domu. Zamknąłem za nią drzwi i szybkim krokiem podszedłem do szafy. Założyłem czarne jeansy i czarna koszulkę. Kilka kropel perfum i jestem gotowy na kolacje u Care.


Kręciłam się po domu bez większego celu. Zwariowałam zdradzając Jensena, ale to było silniejsze. Nigdy nie czułam tak silnej potrzeby bliskości, z kimkolwiek. Zastanawiałam się czy powinnam zadzwonić do Kate, jest dopiero 20, ale nie chciałabym jej obudzić, a może po prostu nie chciałabym teraz dostawać od niej kilku słów gorzkiej prawdy? Zasunęłam rolety w salonie i zapalając małą lampkę obok sofy położyłam się w spodenkach i koszulce pod koc. Wzięłam do ręki książkę i postanowiłam, chociaż chwilę odgonić od siebie przygnębiające myśli. Niecałe półgodziny później usłyszałam jak zamek w drzwiach się przekręca.
-Jensen? – Zapytałam zamykając książkę.
-Blisko… - usłyszałam zachrypnięty głos. – Zostawianie kluczy pod doniczką to nie zbyt mądry pomysł, nie sądzisz? – W salonie stanął Ian podrzucając klucze.
-Bystrzak z Ciebie. – Zaśmiałam się odkładając książkę na stolik. – Co Ty tu robisz?
-Zapraszałaś mnie na kolację, więc jestem. – Puścił mi oczko rzucając klucze na komodę.
-Kolacja zjedzona. – Zachichotałam. – Chcesz coś do picia?
-Nie, dziękuje. – Uśmiechnął się delikatnie idąc w moją stronę.
-Na pewno? – Przekręciłam głowę patrząc na niego. Krew buzowała w moich żyłach. Pragnienie wzięło górę nad zdrowym rozsądkiem.
-W stu procentach. – Szepnął pochylając się nade mną. Jego perfumy uderzyły we mnie niczym morska fala. Nie chciałam czekać ani chwili dłużej i jednym ruchem pociągnęłam go na siebie. Jego usta od razu odnalazły moje. Całowaliśmy się zachłannie, łapczywie tak jakby to był pierwszy raz. Poczułam silne, ciepłe dłonie tuż pod moimi piersiami a chwile później leżałam już bez koszulki.
-Jesteś idealna.-Szepnął całując moje obojczyki. Westchnęłam cicho, kiedy jego zarost smyrał moją delikatną skórę. Pocałował mnie znowu, a ja poczułam w brzuchu stado, zwariowanych motylków. Wszystko, co z nim robiłam było takie zakazane, niedozwolone i bardzo podniecające. Ani się obejrzałam nie miał na sobie ubrań, a jedyne, co nam wadziło to moje spodenki i jego bokserki. Z miną niewiniątka dwoma wskazującymi palcami zsunęłam swój skrawek materiału, a on sprawnym ruchem mi w tym pomógł. Jego usta znowu obsypywały moje ciało, a delikatne światło oświetlało jego twarz. Przekręciłam się tak, że teraz to ja byłam na górze. Mogłam podziwiać jego błękitne oczy wpatrujące się w moje, delikatny zarost, idealnie wyrysowane usta. Wszystko wydawało mi się takie doskonałe. Usiadłam na nim wygodnie i upięłam swoje włosy w wysokiego kitka. Poczułam jego kciuki na swoich sutkach. Zadrżałam.
-Zimno Ci? – Wyszeptał pocierając moje uda.
-Z Tobą? To w ogóle możliwe? – Wyszeptałam przegryzając jego wargę.
-Ze mną? Chyba nie widziałaś siebie…-uśmiechnął się kokieteryjnie gładząc moje pośladki.
-Co jest ze mną nie tak? – Wyciągnęłam się przejeżdżając swoją kobiecością po jego kroczu. – Jestem niewinna.
-Niewinna? – Klepnął mnie. – Znasz to pojęcie?
-Ty na pewno nie możesz mnie tego nauczyć. – Jęknęłam całując go w ucho i zjeżdżając coraz niżej. Poczułam jak zsuwa bokserki i końcówką członka jeździ po mojej łechtaczce. –Zrób to. – Szepnęłam.
-Co? Co mam zrobić słonko? – Gładził moje plecy kontynuując swoją grę.
-Wejdź we mnie…-wtuliłam się w jego szyję.
-Tutaj?- Zapytał cicho powoli się we mnie wsuwając.
-Tak..Tutaj...
-Jesteś pewna? – Wysunął się znowu śmiejąc się cicho.
-Zrób to. Teraz. – Powiedziałam stanowczo patrząc mu w oczy. –Proszę. –Pocałowałam go i w końcu poczułam jak wypełnił mnie całą. Nie śpieszyliśmy się. Każdy nasz ruch, każda nasza pieszczota była powolna i delikatna, zupełnie tak jakby przed nami była cała wieczność. Iana oczy wciąż się we mnie wpatrywały, a dłonie ani na chwilę nie puściły moich bioder. Nasze ciała zaczęły ze sobą współpracować szybciej. Jęki przybierały na sile, a ja byłam bliska eksplozji. Oparłam się czołem o jego czoło i dysząc w jego usta zaczęłam się rozpadać na milion kawałków. Kiedy opadłam bez siły poczułam jak kończył na moim brzuchu. Uśmiechnęłam się na tą myśli i położyłam się koło niego.
-Teraz Ci zimno? – Zaśmiał się po chwili obejmując mnie ramieniem.
-Nie. – Zaśmiałam się leżąc na jego klatce piersiowej. Milczeliśmy tak dłuższą chwilę wzajemnie wsłuchując się w nasze przyśpieszone oddechy.
-Czemu to robisz? – Zapytał cicho gładząc moje ramie.
-Co robie? – Podniosłam się patrząc na niego.
-Kochasz się ze mną. – Założył kosmyk włosów za moje ucho. – Podobno jesteś szczęśliwa z Jensenem.
-Musimy o tym rozmawiać właśnie teraz? – Zapytałam gładząc jego policzek. Kiedy on przytaknął, westchnęłam cicho. – Może i nam się układa, ale…brakuje mi go. Jestem całymi dniami sama, rozmawiam z nim raz na tydzień. Kiedy byliśmy parą poświęcał mi każdą chwilę, dzwonił, pisał. Czułam się naprawdę wyjątkowo, ale gdy tylko wzięliśmy ślub to wszystko się skończyło razem z sakramentalnym tak. Potem wpadło kilka zdrad i między nami wszystko się wypaliło, tak myślę. Mam swoje potrzeby, jestem kobietą, a Ty…zainteresowałeś się mną, piszesz i dzwonisz częściej niż mój mąż. To naprawdę przykre, ale i cudowne, że jest jeszcze ktoś, kogo interesuje. – Zaśmiałam się patrząc na niego.
-Interesuje? Złotko…mógłbym Cię nie wypuszczać z łóżka. – Pocałował mnie.
-To nie wypuszczaj. – Rzuciłam cicho odwzajemniając.
-Gdyby to było takie łatwe…-westchnął.
-A Ty? Dlaczego się ze mną kochasz?
-Chwila słabości. Nie jestem pewnie, co do ślubu, którym Nikki bombarduje mnie na każdym kroku. Nawet podczas seksu coś jej się przypomina i potrafi przerwać. Brakuje fajerwerków, tego czegoś. – Powiedział cicho patrząc w sufit. – To coś mam tutaj, koło siebie.
-Obydwoje szukamy nowości. – Podsumowałam gładząc jego klatkę piersiową.
-Chyba znaleźliśmy, hm? – Spojrzał na mnie i pocałował mnie delikatnie, czule gładząc moje plecy. Zadzwonił mój telefon.
-Niech to…-westchnęłam. –To Jensen. – Powiedziałam do Iana i podnosząc się na łokciu odebrałam. – Tak kochanie?
-Cześć księżniczko. Czemu Ty nie śpisz? – Zaśmiał się. – Wracam już do domu, będę gdzieś za dwie godzinki. Nie czekaj na mnie.
-Oh szkoda. Chciałam poczekać, Ian już śpi. To nic, wezmę prysznic i idę do łóżka.
-Wyśpij się przed jutrem, kocham Cię. – Powiedział wesoło.
-Ja Ciebie mocniej, dobranoc. Jedź ostrożnie. – Rozłączyłam się. –Będzie za dwie godziny. – Westchnęłam odkładając telefon.
-Więc mówisz, że idziesz pod prysznic i do łóżka? – Zaśmiał się.
-Dokładnie tak, proszę się nie śmiać! – Uszczypnęłam go w bok siadając na nim.
-Chętnie wykąpie się z Panią…
-Jeżeli mnie złapiesz. – Skradłam mu buziaka i uciekłam w stronę łazienki.

***
21.05

Po szybkim porannym śniadaniu ruszyliśmy do Los Angeles. Ukradkowe spojrzenia Iana doprowadzały mnie do szaleństwa, ale zdecydowanie podobała mi się jego gra. Jensen nawet nie zauważył, że jest coś nie tak i jak zwykle radośnie rozmawiał z brunetem. W szkole zjawiłam się półgodziny przed czasem, a więc miałam spokojnie czas na rozgrzewkę. Każda z dziewczyn była zdenerwowana, wystraszona tylko ja pewna siebie robiłam ostatnie, bezbłędne próby.
-Skąd taki dobry humor? – Zaśmiała się Kate.
-Jakoś tak…-puściłam jej oczko rozciągając się.
-Chcesz mi o czymś powiedzieć? – Spojrzała na mnie podejrzanie.
-Seks z innym mężczyzną niż Twój jest boski, wiesz? – Szepnęłam jej na ucho i w podskokach wybiegłam z sali na główną aule. Ian z Jensenem siedzieli na samym środku wprost przede mną. Pomachałam im energicznie i podeszłam do jury podając naszą listę piosenek.
-Ian? – Zapytała Kate, kiedy podeszłam, w końcu do swojej grupy.
-Tak.
-Jak było? – Pomachała chłopakom i znowu zawiesiła wzrok na mnie.
-Genialnie, mówię Ci. – Rozmarzyłam się uśmiechając od ucha do ucha, a ona w odpowiedzi tylko się zaśmiała. Żadnej nagany, ostrych słów, złości. Czysta, przejrzysta radość. Nie mam czasu na zadawanie pytań, grunt, że nie żałuje niczego, co robiłam poprzedniego dnia.

-Witamy serdecznie gości i nasze utalentowane tancerki. Już za chwilę, na tej scenie rozpocznie się konkurs o prestiżową nagrodę – współpracę z Elle Goulding w jej trasie koncertowej po Hiszpanii…-z głośników usłyszeliśmy znajomy głos naszej dyrektorki szkoły. Zaczyna się, czas na stuprocentowe skupienie i maksimum pracy. 

__

Brak czasu i zapału na wszystko. Wrzucam rozdział. Zajrze do was jak znajdę chwilę.

7 komentarzy:

  1. Apeluję w imieniu wszystkich czytelników, a przede wszystkim własnym: Wrzucaj częściej rozdziały! :)

    Czekam niecierpliwie,
    The Raspberry

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey :) Właśnie znalazłam Twój blog i nadrobiłam wszystkie rozdziały. Podpinam się pod apel o częstszych postach!
    Tak mi się spodobało, że musiałam Cię dodać na mój blog. Wpadnij, jeśli będziesz potrzebować motywacji - czasem wystarczy tylko coś przeczytać, wiem po sobie

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    W końcu! Rozdział bardzo fajny. Sytuacja się rozkręca w szalonym tempie. Dziwi mnie trochę fakt, że Jensem nie ma problemu z tym, że Ian u nich śpi, no ale skoro tak bardzo się przyjaźnią, to pewnie ufa im obojgu. Ciekawi mnie co będzie dalej. Czy Nikki zaciągnie Iana pod ołtarz, czy Jensen się dowie o ich zdradzie i co będzie z nimi.
    Czekam bardzo niecierpliwie. Dodaj jak najszybciej.
    Pozdrawiam gorąco! Buziaczki :-*

    PS. Zapraszam do siebie na nowy rozdział
    becauseofyoudelena.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Generalnie jestem całkowicie przeciwna zdradom w związkach, ale Ian i Caroline - mrr <3 Oj, że ten Jensen niczego nie podejrzewa xd Ale Nikki to mi trochę żal, jaCi powiem. Może dlatego, że darzę ją sympatią w realu i jestem szczęśliwa z jej małżeństwa z Ianem ;) Mam nadzieję, że powiedzie się Care na konkursie. Byłoby super.
    Ponawiam prośbę - informuj mnie proszę! ;/ :)
    czekam na nn! pozdrawiam,
    Em

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo Ci dziękuję za tak obszerny i kochany komentarz! Nawet nie żartuj z usuwaniem swojego bloga, bo Twoje opowiadanie jest niesamowite. Z chęcią będę Cię informować o nowych postach u mnie, pod warunkiem, że Ty też będziesz powiadamiać mnie :) Masz rację co do długości rozdziałów - piszę to opowiadanie w Wordzie już jakby w formie książki, dlatego staram się, żeby nie były zbyt krótkie, ale może faktycznie publikując je na blogu powinnam je jakoś podzielić. I cieszę się, że wspomniałaś o konieczności wracania do czegoś wcześniej, żeby się połapać, bo faktycznie to, co dla mnie jest jasne (bo jako autorka już od dłuższego czasu myślałam o postaciach, ich wydarzeniach itd.), dla czytelnika który dopiero poznaje świat Destiny wcale takie być nie musi. Postaram się nad tym popracować :) Również pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, że komentuję tak późno, ale ostatnio nie mam weny na NIC. Kompletnie :/
    Co do rozdziału, Caroline i Ian ^.^ Boże, jak ja się cieszę, że między nimi jest taka chemia i w ogóle to wszystko *o* Niech nie dojdzie do tego ślubu, błagam, niech Jensen się zwinie, błagam xD Chociaż Jensen jest w porządku, ale mimo wszystko xD
    Dodaj nn szybciutko, czekam <3
    PS. Co do informowania o nn, obojętne mi jest, gdzie będziesz informować, ważne, że będziesz ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Z jednej strony cieszę się, że Ian i Caroline są ze sobą szczęśliwi, Ale z drugiej... ona ma męża, a on narzeczoną, z którą planuje ślub. Swoją drogą ciekawe czy do tego dojdzie.
    No, i jest jeszcze konkurs. Trzymam kciuki za dziewczyny :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja dla mnie, dziękuje !