Caroline zaraz po naszym zwariowanym seksie wróciła
taksówką do domu. Nie chciałem widzieć jej konfrontacji z Nikki. Usiadłem w
salonie z kubkiem kawy i patrząc w okno zastanawiałem się, co ja takiego
zrobiłem. Nie żałowałem tego. W ogóle. Pomimo tego, iż zdradziłem swojego
przyjaciela i swoją narzeczoną nie czuję większych wyrzutów sumienia. Obracałem
w dłoni swoją komórkę. Na co właściwie czekałem? Sam nie wiem, ale chciałbym
spędzić z Care noc albo nawet i dwie. Seks z nią jest zupełnie czymś innym, czymś
nowym, niespotykanym.
„Jestem w domu,
dziękuję za obiad ;-)”
Uśmiecham się mimo woli. Klikam „odpowiedz” i z wielkim
uśmiechem odpisuje na jej wiadomość:
„Wpadaj częściej na
takie obiady. Za takie podziękowania zacznę gotować.”
-Cześć kochanie! – Do domu weszła Nikki i od razu rzuciła
się w moje ramiona składając na moich ustach czuły pocałunek. Odwzajemniłem
delikatnie gładząc ją po policzku.
-Cześć kotku. – Uśmiechnąłem się w końcu.
-Taka gapa ze mnie, na śmierć zapomniałam o tych
dokumentach, a przecież lista gości na nasze wesele jest najważniejsza. – Powiedziała
podekscytowana przeglądając dokumenty leżące na komodzie.
-Tak, skarbie masz racje.
-Coś się zmieniło z tą listą? Chcesz kogoś dopisać? – Zapytała
siadając obok na kanapie.
-Caroline i Jensen Ackles. – Rzuciłem krótko.
-Nie ma problemu. – Uśmiechnęła się i w tym samym czasie
dostałem kolejnego smsa.
„Zawsze możesz
wpaść dziś na kolację… ;-)”
-Kto to? – Zapytała Nikki nie odrywając wzroku od kartek.
-Paul, ma jakieś problemy z samochodem. – Skłamałem.
Uśmiechałem się do siebie na myśl o kolejnym spotkaniu z Caroline, ale nie za
bardzo wiedziałem jak pożegnać moją narzeczoną.
-Dzwoniłam już do kwiaciarni i cukierni. Wszystko jest
dopięte na ostatni guzik. – Odpowiedziała w ogóle nie zwracając uwagi na to, co
przed chwilą jej powiedziałem. – Uciekam już. Widzimy się jutro?
-Jutro jest konkurs Caroline. Obiecałem Jensenowi, że
pojadę z nimi. – Spojrzałem na nią wstając.
-Jakiś konkurs jest dla Ciebie ważniejszy niż nasz ślub?
– Spojrzała na mnie spode łba.
-Kochanie…-podszedłem do niej. – Wszystko jest
załatwione, wiesz, że nie znam się na kwiatach..-Pocałowałem ją w skroń.
-Masz racje. Baw się dobrze i życz Caroline ode mnie
powodzenia. Uciekam. Dobranoc. – Pocałowała mnie namiętnie i w podskokach
wyszła z domu. Zamknąłem za nią drzwi i szybkim krokiem podszedłem do szafy.
Założyłem czarne jeansy i czarna koszulkę. Kilka kropel perfum i jestem gotowy
na kolacje u Care.
Kręciłam się po domu bez większego celu. Zwariowałam
zdradzając Jensena, ale to było silniejsze. Nigdy nie czułam tak silnej
potrzeby bliskości, z kimkolwiek. Zastanawiałam się czy powinnam zadzwonić do
Kate, jest dopiero 20, ale nie chciałabym jej obudzić, a może po prostu nie
chciałabym teraz dostawać od niej kilku słów gorzkiej prawdy? Zasunęłam rolety
w salonie i zapalając małą lampkę obok sofy położyłam się w spodenkach i
koszulce pod koc. Wzięłam do ręki książkę i postanowiłam, chociaż chwilę
odgonić od siebie przygnębiające myśli. Niecałe półgodziny później usłyszałam
jak zamek w drzwiach się przekręca.
-Jensen? – Zapytałam zamykając książkę.
-Blisko… - usłyszałam zachrypnięty głos. – Zostawianie
kluczy pod doniczką to nie zbyt mądry pomysł, nie sądzisz? – W salonie stanął
Ian podrzucając klucze.
-Bystrzak z Ciebie. – Zaśmiałam się odkładając książkę na
stolik. – Co Ty tu robisz?
-Zapraszałaś mnie na kolację, więc jestem. – Puścił mi
oczko rzucając klucze na komodę.
-Kolacja zjedzona. – Zachichotałam. – Chcesz coś do
picia?
-Nie, dziękuje. – Uśmiechnął się delikatnie idąc w moją
stronę.
-Na pewno? – Przekręciłam głowę patrząc na niego. Krew
buzowała w moich żyłach. Pragnienie wzięło górę nad zdrowym rozsądkiem.
-W stu procentach. – Szepnął pochylając się nade mną.
Jego perfumy uderzyły we mnie niczym morska fala. Nie chciałam czekać ani
chwili dłużej i jednym ruchem pociągnęłam go na siebie. Jego usta od razu
odnalazły moje. Całowaliśmy się zachłannie, łapczywie tak jakby to był pierwszy
raz. Poczułam silne, ciepłe dłonie tuż pod moimi piersiami a chwile później
leżałam już bez koszulki.
-Jesteś idealna.-Szepnął całując moje obojczyki.
Westchnęłam cicho, kiedy jego zarost smyrał moją delikatną skórę. Pocałował
mnie znowu, a ja poczułam w brzuchu stado, zwariowanych motylków. Wszystko, co
z nim robiłam było takie zakazane, niedozwolone i bardzo podniecające. Ani się
obejrzałam nie miał na sobie ubrań, a jedyne, co nam wadziło to moje spodenki i
jego bokserki. Z miną niewiniątka dwoma wskazującymi palcami zsunęłam swój
skrawek materiału, a on sprawnym ruchem mi w tym pomógł. Jego usta znowu
obsypywały moje ciało, a delikatne światło oświetlało jego twarz. Przekręciłam
się tak, że teraz to ja byłam na górze. Mogłam podziwiać jego błękitne oczy
wpatrujące się w moje, delikatny zarost, idealnie wyrysowane usta. Wszystko
wydawało mi się takie doskonałe. Usiadłam na nim wygodnie i upięłam swoje włosy
w wysokiego kitka. Poczułam jego kciuki na swoich sutkach. Zadrżałam.
-Zimno Ci? – Wyszeptał pocierając moje uda.
-Z Tobą? To w ogóle możliwe? – Wyszeptałam przegryzając
jego wargę.
-Ze mną? Chyba nie widziałaś siebie…-uśmiechnął się
kokieteryjnie gładząc moje pośladki.
-Co jest ze mną nie tak? – Wyciągnęłam się przejeżdżając
swoją kobiecością po jego kroczu. – Jestem niewinna.
-Niewinna? – Klepnął mnie. – Znasz to pojęcie?
-Ty na pewno nie możesz mnie tego nauczyć. – Jęknęłam
całując go w ucho i zjeżdżając coraz niżej. Poczułam jak zsuwa bokserki i
końcówką członka jeździ po mojej łechtaczce. –Zrób to. – Szepnęłam.
-Co? Co mam zrobić słonko? – Gładził moje plecy
kontynuując swoją grę.
-Wejdź we mnie…-wtuliłam się w jego szyję.
-Tutaj?- Zapytał cicho powoli się we mnie wsuwając.
-Tak..Tutaj...
-Jesteś pewna? – Wysunął się znowu śmiejąc się cicho.
-Zrób to. Teraz. – Powiedziałam stanowczo patrząc mu w
oczy. –Proszę. –Pocałowałam go i w końcu poczułam jak wypełnił mnie całą. Nie
śpieszyliśmy się. Każdy nasz ruch, każda nasza pieszczota była powolna i
delikatna, zupełnie tak jakby przed nami była cała wieczność. Iana oczy wciąż
się we mnie wpatrywały, a dłonie ani na chwilę nie puściły moich bioder. Nasze
ciała zaczęły ze sobą współpracować szybciej. Jęki przybierały na sile, a ja
byłam bliska eksplozji. Oparłam się czołem o jego czoło i dysząc w jego usta
zaczęłam się rozpadać na milion kawałków. Kiedy opadłam bez siły poczułam jak
kończył na moim brzuchu. Uśmiechnęłam się na tą myśli i położyłam się koło
niego.
-Teraz Ci zimno? – Zaśmiał się po chwili obejmując mnie
ramieniem.
-Nie. – Zaśmiałam się leżąc na jego klatce piersiowej.
Milczeliśmy tak dłuższą chwilę wzajemnie wsłuchując się w nasze przyśpieszone
oddechy.
-Czemu to robisz? – Zapytał cicho gładząc moje ramie.
-Co robie? – Podniosłam się patrząc na niego.
-Kochasz się ze mną. – Założył kosmyk włosów za moje
ucho. – Podobno jesteś szczęśliwa z Jensenem.
-Musimy o tym rozmawiać właśnie teraz? – Zapytałam
gładząc jego policzek. Kiedy on przytaknął, westchnęłam cicho. – Może i nam się
układa, ale…brakuje mi go. Jestem całymi dniami sama, rozmawiam z nim raz na
tydzień. Kiedy byliśmy parą poświęcał mi każdą chwilę, dzwonił, pisał. Czułam
się naprawdę wyjątkowo, ale gdy tylko wzięliśmy ślub to wszystko się skończyło
razem z sakramentalnym tak. Potem wpadło kilka zdrad i między nami wszystko się
wypaliło, tak myślę. Mam swoje potrzeby, jestem kobietą, a Ty…zainteresowałeś
się mną, piszesz i dzwonisz częściej niż mój mąż. To naprawdę przykre, ale i
cudowne, że jest jeszcze ktoś, kogo interesuje. – Zaśmiałam się patrząc na
niego.
-Interesuje? Złotko…mógłbym Cię nie wypuszczać z łóżka. –
Pocałował mnie.
-To nie wypuszczaj. – Rzuciłam cicho odwzajemniając.
-Gdyby to było takie łatwe…-westchnął.
-A Ty? Dlaczego się ze mną kochasz?
-Chwila słabości. Nie jestem pewnie, co do ślubu, którym
Nikki bombarduje mnie na każdym kroku. Nawet podczas seksu coś jej się
przypomina i potrafi przerwać. Brakuje fajerwerków, tego czegoś. – Powiedział
cicho patrząc w sufit. – To coś mam tutaj, koło siebie.
-Obydwoje szukamy nowości. – Podsumowałam gładząc jego
klatkę piersiową.
-Chyba znaleźliśmy, hm? – Spojrzał na mnie i pocałował
mnie delikatnie, czule gładząc moje plecy. Zadzwonił mój telefon.
-Niech to…-westchnęłam. –To Jensen. – Powiedziałam do
Iana i podnosząc się na łokciu odebrałam. – Tak kochanie?
-Cześć księżniczko. Czemu Ty nie śpisz? – Zaśmiał się. –
Wracam już do domu, będę gdzieś za dwie godzinki. Nie czekaj na mnie.
-Oh szkoda. Chciałam poczekać, Ian już śpi. To nic, wezmę
prysznic i idę do łóżka.
-Wyśpij się przed jutrem, kocham Cię. – Powiedział
wesoło.
-Ja Ciebie mocniej, dobranoc. Jedź ostrożnie. – Rozłączyłam
się. –Będzie za dwie godziny. – Westchnęłam odkładając telefon.
-Więc mówisz, że idziesz pod prysznic i do łóżka? – Zaśmiał
się.
-Dokładnie tak, proszę się nie śmiać! – Uszczypnęłam go w
bok siadając na nim.
-Chętnie wykąpie się z Panią…
-Jeżeli mnie złapiesz. – Skradłam mu buziaka i uciekłam w
stronę łazienki.
***
21.05
Po szybkim porannym śniadaniu ruszyliśmy do Los Angeles.
Ukradkowe spojrzenia Iana doprowadzały mnie do szaleństwa, ale zdecydowanie
podobała mi się jego gra. Jensen nawet nie zauważył, że jest coś nie tak i jak
zwykle radośnie rozmawiał z brunetem. W szkole zjawiłam się półgodziny przed
czasem, a więc miałam spokojnie czas na rozgrzewkę. Każda z dziewczyn była
zdenerwowana, wystraszona tylko ja pewna siebie robiłam ostatnie, bezbłędne
próby.
-Skąd taki dobry humor? – Zaśmiała się Kate.
-Jakoś tak…-puściłam jej oczko rozciągając się.
-Chcesz mi o czymś powiedzieć? – Spojrzała na mnie
podejrzanie.
-Seks z innym mężczyzną niż Twój jest boski, wiesz? – Szepnęłam
jej na ucho i w podskokach wybiegłam z sali na główną aule. Ian z Jensenem
siedzieli na samym środku wprost przede mną. Pomachałam im energicznie i
podeszłam do jury podając naszą listę piosenek.
-Ian? – Zapytała Kate, kiedy podeszłam, w końcu do swojej
grupy.
-Tak.
-Jak było? – Pomachała chłopakom i znowu zawiesiła wzrok
na mnie.
-Genialnie, mówię Ci. – Rozmarzyłam się uśmiechając od
ucha do ucha, a ona w odpowiedzi tylko się zaśmiała. Żadnej nagany, ostrych
słów, złości. Czysta, przejrzysta radość. Nie mam czasu na zadawanie pytań,
grunt, że nie żałuje niczego, co robiłam poprzedniego dnia.
-Witamy serdecznie gości i nasze utalentowane tancerki.
Już za chwilę, na tej scenie rozpocznie się konkurs o prestiżową nagrodę –
współpracę z Elle Goulding w jej trasie koncertowej po Hiszpanii…-z głośników
usłyszeliśmy znajomy głos naszej dyrektorki szkoły. Zaczyna się, czas na
stuprocentowe skupienie i maksimum pracy.
__
Brak czasu i zapału na wszystko. Wrzucam rozdział. Zajrze do was jak znajdę chwilę.
Apeluję w imieniu wszystkich czytelników, a przede wszystkim własnym: Wrzucaj częściej rozdziały! :)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie,
The Raspberry
Hey :) Właśnie znalazłam Twój blog i nadrobiłam wszystkie rozdziały. Podpinam się pod apel o częstszych postach!
OdpowiedzUsuńTak mi się spodobało, że musiałam Cię dodać na mój blog. Wpadnij, jeśli będziesz potrzebować motywacji - czasem wystarczy tylko coś przeczytać, wiem po sobie
Hej!
OdpowiedzUsuńW końcu! Rozdział bardzo fajny. Sytuacja się rozkręca w szalonym tempie. Dziwi mnie trochę fakt, że Jensem nie ma problemu z tym, że Ian u nich śpi, no ale skoro tak bardzo się przyjaźnią, to pewnie ufa im obojgu. Ciekawi mnie co będzie dalej. Czy Nikki zaciągnie Iana pod ołtarz, czy Jensen się dowie o ich zdradzie i co będzie z nimi.
Czekam bardzo niecierpliwie. Dodaj jak najszybciej.
Pozdrawiam gorąco! Buziaczki :-*
PS. Zapraszam do siebie na nowy rozdział
becauseofyoudelena.blogspot.com
Generalnie jestem całkowicie przeciwna zdradom w związkach, ale Ian i Caroline - mrr <3 Oj, że ten Jensen niczego nie podejrzewa xd Ale Nikki to mi trochę żal, jaCi powiem. Może dlatego, że darzę ją sympatią w realu i jestem szczęśliwa z jej małżeństwa z Ianem ;) Mam nadzieję, że powiedzie się Care na konkursie. Byłoby super.
OdpowiedzUsuńPonawiam prośbę - informuj mnie proszę! ;/ :)
czekam na nn! pozdrawiam,
Em
Bardzo Ci dziękuję za tak obszerny i kochany komentarz! Nawet nie żartuj z usuwaniem swojego bloga, bo Twoje opowiadanie jest niesamowite. Z chęcią będę Cię informować o nowych postach u mnie, pod warunkiem, że Ty też będziesz powiadamiać mnie :) Masz rację co do długości rozdziałów - piszę to opowiadanie w Wordzie już jakby w formie książki, dlatego staram się, żeby nie były zbyt krótkie, ale może faktycznie publikując je na blogu powinnam je jakoś podzielić. I cieszę się, że wspomniałaś o konieczności wracania do czegoś wcześniej, żeby się połapać, bo faktycznie to, co dla mnie jest jasne (bo jako autorka już od dłuższego czasu myślałam o postaciach, ich wydarzeniach itd.), dla czytelnika który dopiero poznaje świat Destiny wcale takie być nie musi. Postaram się nad tym popracować :) Również pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuję tak późno, ale ostatnio nie mam weny na NIC. Kompletnie :/
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, Caroline i Ian ^.^ Boże, jak ja się cieszę, że między nimi jest taka chemia i w ogóle to wszystko *o* Niech nie dojdzie do tego ślubu, błagam, niech Jensen się zwinie, błagam xD Chociaż Jensen jest w porządku, ale mimo wszystko xD
Dodaj nn szybciutko, czekam <3
PS. Co do informowania o nn, obojętne mi jest, gdzie będziesz informować, ważne, że będziesz ;*
Z jednej strony cieszę się, że Ian i Caroline są ze sobą szczęśliwi, Ale z drugiej... ona ma męża, a on narzeczoną, z którą planuje ślub. Swoją drogą ciekawe czy do tego dojdzie.
OdpowiedzUsuńNo, i jest jeszcze konkurs. Trzymam kciuki za dziewczyny :)
Pozdrawiam