23.05
Świeża bryza morskiego powietrza wdarła się do moich
nozdrzy. Otworzyłam oczy, a gdy tylko promienie słońca dostały się do moich
źrenic zamknęłam je ponownie. Przylecieliśmy wczoraj, ale przesunięcie czasowe
umęczyło nas tak bardzo, że po podróży od razu poszliśmy spać. Dziele hotelowy
pokój z Kate – jest równie piękny jak wszystko, co nas otacza. Brzoskwiniowe
ściany sprawiają wrażenie ciepła i zdecydowanie jest to najprzytulniejszy pokój
hotelowy, w jakim miałam przyjemność mieszkać. Podniosłam się na łokciach i
zobaczyłam, że zwinięta w kłębek Kate jeszcze smacznie śpi. Sięgnęłam po swój
telefon – piętnaście minut po dziewiątej. Przeciągnęłam się i nie robiąc
większego hałasu zabrałam kilka rzeczy i poszłam wziąć prysznic. Oczywiście
łazienka była równie piękna, co pokój i z całą przyjemnością wzięłam długą,
odprężającą kąpiel.
-Care śniadanie! – Usłyszałam zaspany i zachrypnięty głos
Kate.
-Idę! – Odkrzyknęłam wiążąc szlafrok. Nałożyłam na twarz
nawilżający krem i z łazienki wyszłam wprost na balkon. Przy jasnobrązowym
stoliku siedziała Kate w totalnym nieładzie przeglądając gazetę.
-Wszystko po hiszpańsku, nic nie rozumiem. – Westchnęła
odkładając ją. – Wyspana?
-Czuję się świetnie. – Usiadłam przy stoliku i nalałam do
kubków kawę. – Co robimy?
-Zjemy i lecimy na plaże połapać trochę europejskiego
słońca, a potem skoczymy na jakiś hiszpański obiad i…zakupy! – Pisnęła śmiejąc
się. Pół godziny później leżałyśmy na śnieżnobiałych leżakach delektując się
szumem Morza Śródziemnego i delikatnym wiatrem muskającym skórę. Założyłam
czerwone bikini z falbanką i nie omieszkałam wysłać zdjęcia swojemu mężowi. W
tym samym czasie usłyszałam znajomy śmiech. Rozejrzałam się dookoła i blond
długie włosy przykuły moją uwagę.
-Mania? – Powiedziałam sama do siebie. – Lauren! – Krzyknęłam
i tak jak myślałam, właścicielka lśniących włosów była moja młodsza siostra.
-Caroline? – Spojrzała na mnie. – Co Ty tu robisz? – Zaśmiała
się rzucając w moje ramiona.
-Będę tancerką na koncercie Elle. Co Ty tu robisz? – Spojrzałam
na nią.
-Przyjechałam właśnie na ten koncert. – Śmiała się.
-Mania? – Zapytała Kate wyciągając słuchawki z uszu.
-Cała ja suczko! – Pisnęła kładąc się na niej. – No
dalej, przytul swoją księżniczkę. – Śmiała się.
-Boże. Ledwo znoszę Twoją siostrę w pokoju, a teraz Ty. –
Rzuciła Kate czochrając jej włosy.
-Gdzie Jensen? – Zapytała moja siostra wstając z leżaka.
-Lepiej zapytaj gdzie Ian…-odchrząknęła Kate biorąc do
ręki gazetę.
-Jaki Ian? – Zaśmiała się moja siostra widząc jak
piorunuję spojrzeniem siostrę.
-Mamy trochę do nadrobienia…-westchnęłam ciężko opierając
się wygodnie.
***
-Więc chcesz mi powiedzieć, że tak po prostu przespałaś
się z Ianem tym samym zdradzając Jensena, tak? – Zapytała Mania popijając na
leżaku drinka.
-Dokładnie tak. – Odpowiedziałam szczerze patrząc w
błękit morza. Ze szczególną dokładnością opisałam siostrze minione dni oraz
wydarzenia.
-Gratuluje. W końcu dasz nauczkę temu dupkowi. – Wzruszyła
ramionami zakładając na nos okulary Diora. Cóż Lauren nigdy nie lubiła mojego
męża gdyż od zawsze uważała, że tylko się przy nim zmarnuje. Czasami
przyznawałam jej rację, oczywiście w myślach żeby nie mówić na głos, jaki
ciężki był mój żywot, jako Pani Ackles.
-Nie zamierzam mu nic mówić. To był jednorazowy wybryk,
więcej się to nie powtórzy. Jestem szczęśliwa. – Powiedziałam pewnie,
-Szczęśliwa? – Wtrąciła Katherine. – Kiedy przestaniesz
się oszukiwać? Szczęśliwą to ja Cię widzę jak w pobliżu kręci się Ian, a nie
Jensen. – Powiedziała siadając na leżaku w naszą stronę. – Wiesz, z jakimi
wypiekami na twarzy opowiadała o jej stosunku z Ianem? Czerwona jak jej strój.
– Zwróciła się do Manii.
-Daj spokój Kate. Nie ma o czym gadać. Nie czas na jakieś
romanse, jestem żoną i za jakiś czas pewnie matką. – Obruszyłam się.
-Srały muchy, będzie wiosna. – Rzuciła Mania kładąc się
wygodnie.
-Caroline? Cześć! – Usłyszałam obok siebie. Podniosłam
głowę i ujrzałam Mishę – serialowego Castiela.
-Misha? A Ty nie na planie? – Zdziwiłam się wstając i
przytulając go.
-Mamy jeszcze dwutygodniową przerwę ze względu na jakieś
opóźnienia. Słyszałem o konkursie, gratulacje. Przyszedłem się tylko przywitać
i uciekam dalej do znajomych. Trzymaj się i pozdrów Jensena. – Pocałował mnie w
dwa policzki i tyle go widziałam. Jensen ma przerwę? Dlaczego ja nic o tym nie
wiem i dlaczego skoro ma przerwę nie ma go tutaj? Spojrzałam na dziewczyny i po
ich minach mogłam wywnioskować, że zadają sobie również takie same pytania jak
ja.
-Zadzwoń do niego albo ja to zrobię i uwierz, ale nie
będę taka milutka jak Ty. – Powiedziała Mania wyjątkowo spokojnym głosem.
Westchnęłam ciężko i wykręciłam numer do Jensena. Jedno połączenie. Drugie.
Trzecie. Czwarte. Nie odebrał.
-Pewnie nagrywa. – Zaśmiała się ironicznie Kate.
-Daruj sobie, okej? – Burknęłam siadając z powrotem na
ręcznik i upijając łyka martini. Przez resztę południa milczałyśmy. Około 14
postanowiłyśmy ubrać się i wybrać do centrum na obiad. Ubrałam jeansowe
spodenki, białą siatkowaną koszulkę i śnieżnobiałe trampki. Od razu po tym jak
wsiadłam do taksówki dostałam smsa od Jensena „Wybacz skarbie, miałem nagranie. Coś się stało?”. Czytałam tego
smsa wielokrotnie i za każdym razem coraz więcej łez zbierało się w moich
oczach. Odpisałam krótko „Chciałam Cię usłyszeć. Miłej pracy ; -)” i
pośpiesznie schowałam telefon do kieszeni. Nie miałam siły myśleć o tym
wszystkim, chciałam jak najszybciej zapomnieć o tym incydencie i rozkoszować
się „urlopem”.
-Wszystko okej? – Zapytała Mania, gdy siedzieliśmy przy
stoliku w malutkiej, przytulnej restauracji.
-Owszem. – Uśmiechnęłam się delikatnie. – Gazpacho? –Spojrzałam
na siostrę i przyjaciółkę, a one tylko kiwnęły mi głową. Rozmowę na każdy temat
przerwała mi wibracja w telefonie.
-Jensen? – Zapytała Kate.
-Ian. – Uśmiechnęłam się delikatnie i odczytałam wiadomość.
„Jak podoba się Ci się Hiszpania? :-D” .
-Ian…-zagwizdała Mania z pełnym uznaniem. Wywróciłam
teatralnie oczy i kliknęłam odpowiedz.
„Cóż. Dopiero dziś
wróciłam do życia i ani myślałam o chodzeniu i zwiedzaniu. Wylegiwałam się do
południa na plaży, a teraz próbuję regionalnej kuchni. :-P Co u Ciebie, jak Ci
się podoba w Atlancie? Haha”
„Leniuszek :-P No
wiesz…tutaj nic się nie zmienia. Cały czas to samo otoczenie, Ci sami ludzie,
ale po powrocie z LA myśli jakieś cieplejsze. :-D”
„Ja leniuch? Nigdy.
Od jutra ciężkie treningi i dopiero wtedy zamarzę o leniuchowaniu. Cieplejsze
myśli? A czyja to zasługa? :->”
„Takiej niziutkiej,
śliczniutkiej brunetki. Wywróciła mój świat do góry nogami i tak po prostu mnie
zostawiła i wyleguje się teraz na plażach Hiszpanii…beze mnie. Chyba jej tego
nie wybaczę :- („
„Myślę, że skoro
jest taka śliczniutka i z taką łatwością wywróciła Twój świat do góry nogami to
równie z łatwością udobrucha Cię i przygasi Twój smutek.”
„Tak myślisz? Nie
mogę się doczekać naszego kolejnego spotkania…Dni bez niej wydają się jakieś
smutniejsze. Jakbyś przypadkiem spotkała ją w Hiszpanii powiedz jej, że tęsknie
za nią i jej ustami. Wracam na plan. PS: Powodzenia na treningach księżniczko.”
Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Nazwał mnie księżniczką,
tak po prostu.
-Mówiłam…-zaśmiała się Kate szturchając Lauren.
-Zwariowałam. Wiecie? Naprawdę zwariowałam! – Zaśmiałam
się odkładając telefon i odgarniając włosy z ramion.
-Pogoń Jensena, jesteś młoda. Ułożysz sobie życie, z kim
kto jest tego warty Care. – Zaczęła Mania patrząc na mnie. Gdzieś podświadomie
wiedziałam, że ma rację, ale przecież nie mogłam porzucić od tak swojego życia,
małżeństwa i planów odnośnie wspólnej przeszłości.
-To nie jest takie łatwe. – Szepnęłam mieszając w swoim
talerzu.
-Dla chcącego nic trudnego. – Ucięła Kate popijając sok.
***
Leżałam w łóżku już po godzinie 22. Kate i Mania poszły
jeszcze na miasto, ale ja zrezygnowałam z nocnej eskapady. Miałam totalny
mętlik w głowie i jedyne, o czym marzyłam to o chwili ciszy i spokoju. Po
chwili usłyszałam tak bardzo znajomy dzwonek – mój telefon.
-Halo?
-Cześć kochanie. – Jensen.
-Cześć. – Odpowiedziałam cicho. – Już po pracy?
-Tak, niedawno skończyłem. Obudziłem Cię?
-Nie. Jeszcze nie spałam. – Odpowiedziałam zgodnie z
prawdą.
-Mam dla Ciebie propozycję.
-Jaką? – Podniosłam się z łóżka wychodząc na taras i
opierając się o barierkę.
-Kiedy wrócisz chciałbym odnowić z Tobą przysięgę
małżeńską. – Powiedział radośnie. Zamurowało mnie, a w moich oczach od razu
stanęły mi łzy.
-Naprawdę? – Szepnęłam.
-Tak. Płaczesz? – Zapytał cicho.
-Wzruszyłam się. Tylko tyle. – Zaśmiałam się cicho
pociągając nosem. – Jensen…Czy Ty mnie jeszcze kochasz?
-Zwariowałaś? Kocham Cię jak wariat. – Odpowiedział stanowczo,
a moje serce właśnie takich kojących słów potrzebowało.- Uciekam spać, a Ty
pomyśl w wolnej chwili nad aranżacją przysięgi. Dobrze?
-Postaram się. Dobranoc. – Cmoknęłam w telefon i się
rozłączyłam, a chwili potem po moich policzkach spłynęły potoki łez.
Nie żebym tutaj byłą stronnicza czy coś, ale Mania to jest wspaniała!!!!!
OdpowiedzUsuńBądź ze mnie dumna, dałam radę! Mam nadzieję, że siostra z przyjaciółką (Team Matherine) nie dpuszczą do odnowienia przysięgi, no może to zrobić jeszcze Ian :D
Buśka pało <3
Wspaniały rozdział, bardzo przyjemnie się go czytało ;) Haha Mania taka wariatka :D Hmmm Caroline przejrzała na oczy, w końcu! Niech kopnie w dupę tego parszywego Jensena, albo niech niechcący przejedzie go ciężarówką :D Ian taki kochany, chociaż z drugiej strony on też zdradza swoją narzeczoną :( Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! Buziaki :***
OdpowiedzUsuńAle powiało wakacjami... rozmarzyłam się, a tu zaraz do szkoły trzeba wracać ;__; Świetny rozdział, jak zawsze z resztą :) Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńHejka ;) Zapraszam na nowy rozdział na http://otchlan-uczuc.blog.onet.pl Mam nadzieję że zajrzysz :) Buziaki :***
OdpowiedzUsuńSUPER :)
OdpowiedzUsuńJensen nie ma zdjęć, czyli ją zdradza? Po co w takim razie chce odnowić przysięgę małżeńską?
OdpowiedzUsuńCaroline miło spędza czas w miłym towarzystwie, czego więcej chcieć ;)
Pozdrawiam :)