wtorek, 8 września 2015

Rozdział 10

23.05
Świeża bryza morskiego powietrza wdarła się do moich nozdrzy. Otworzyłam oczy, a gdy tylko promienie słońca dostały się do moich źrenic zamknęłam je ponownie. Przylecieliśmy wczoraj, ale przesunięcie czasowe umęczyło nas tak bardzo, że po podróży od razu poszliśmy spać. Dziele hotelowy pokój z Kate – jest równie piękny jak wszystko, co nas otacza. Brzoskwiniowe ściany sprawiają wrażenie ciepła i zdecydowanie jest to najprzytulniejszy pokój hotelowy, w jakim miałam przyjemność mieszkać. Podniosłam się na łokciach i zobaczyłam, że zwinięta w kłębek Kate jeszcze smacznie śpi. Sięgnęłam po swój telefon – piętnaście minut po dziewiątej. Przeciągnęłam się i nie robiąc większego hałasu zabrałam kilka rzeczy i poszłam wziąć prysznic. Oczywiście łazienka była równie piękna, co pokój i z całą przyjemnością wzięłam długą, odprężającą kąpiel.
-Care śniadanie! – Usłyszałam zaspany i zachrypnięty głos Kate.
-Idę! – Odkrzyknęłam wiążąc szlafrok. Nałożyłam na twarz nawilżający krem i z łazienki wyszłam wprost na balkon. Przy jasnobrązowym stoliku siedziała Kate w totalnym nieładzie przeglądając gazetę.
-Wszystko po hiszpańsku, nic nie rozumiem. – Westchnęła odkładając ją. – Wyspana?
-Czuję się świetnie. – Usiadłam przy stoliku i nalałam do kubków kawę. – Co robimy?
-Zjemy i lecimy na plaże połapać trochę europejskiego słońca, a potem skoczymy na jakiś hiszpański obiad i…zakupy! – Pisnęła śmiejąc się. Pół godziny później leżałyśmy na śnieżnobiałych leżakach delektując się szumem Morza Śródziemnego i delikatnym wiatrem muskającym skórę. Założyłam czerwone bikini z falbanką i nie omieszkałam wysłać zdjęcia swojemu mężowi. W tym samym czasie usłyszałam znajomy śmiech. Rozejrzałam się dookoła i blond długie włosy przykuły moją uwagę.
-Mania? – Powiedziałam sama do siebie. – Lauren! – Krzyknęłam i tak jak myślałam, właścicielka lśniących włosów była moja młodsza siostra.
-Caroline? – Spojrzała na mnie. – Co Ty tu robisz? – Zaśmiała się rzucając w moje ramiona.
-Będę tancerką na koncercie Elle. Co Ty tu robisz? – Spojrzałam na nią.
-Przyjechałam właśnie na ten koncert. – Śmiała się.
-Mania? – Zapytała Kate wyciągając słuchawki z uszu.
-Cała ja suczko! – Pisnęła kładąc się na niej. – No dalej, przytul swoją księżniczkę. – Śmiała się.
-Boże. Ledwo znoszę Twoją siostrę w pokoju, a teraz Ty. – Rzuciła Kate czochrając jej włosy.
-Gdzie Jensen? – Zapytała moja siostra wstając z leżaka.
-Lepiej zapytaj gdzie Ian…-odchrząknęła Kate biorąc do ręki gazetę.
-Jaki Ian? – Zaśmiała się moja siostra widząc jak piorunuję spojrzeniem siostrę.
-Mamy trochę do nadrobienia…-westchnęłam ciężko opierając się wygodnie.

***

-Więc chcesz mi powiedzieć, że tak po prostu przespałaś się z Ianem tym samym zdradzając Jensena, tak? – Zapytała Mania popijając na leżaku drinka.
-Dokładnie tak. – Odpowiedziałam szczerze patrząc w błękit morza. Ze szczególną dokładnością opisałam siostrze minione dni oraz wydarzenia.
-Gratuluje. W końcu dasz nauczkę temu dupkowi. – Wzruszyła ramionami zakładając na nos okulary Diora. Cóż Lauren nigdy nie lubiła mojego męża gdyż od zawsze uważała, że tylko się przy nim zmarnuje. Czasami przyznawałam jej rację, oczywiście w myślach żeby nie mówić na głos, jaki ciężki był mój żywot, jako Pani Ackles.
-Nie zamierzam mu nic mówić. To był jednorazowy wybryk, więcej się to nie powtórzy. Jestem szczęśliwa. – Powiedziałam pewnie,
-Szczęśliwa? – Wtrąciła Katherine. – Kiedy przestaniesz się oszukiwać? Szczęśliwą to ja Cię widzę jak w pobliżu kręci się Ian, a nie Jensen. – Powiedziała siadając na leżaku w naszą stronę. – Wiesz, z jakimi wypiekami na twarzy opowiadała o jej stosunku z Ianem? Czerwona jak jej strój. – Zwróciła się do Manii.
-Daj spokój Kate. Nie ma o czym gadać. Nie czas na jakieś romanse, jestem żoną i za jakiś czas pewnie matką. – Obruszyłam się.
-Srały muchy, będzie wiosna. – Rzuciła Mania kładąc się wygodnie.
-Caroline? Cześć! – Usłyszałam obok siebie. Podniosłam głowę i ujrzałam Mishę – serialowego Castiela.
-Misha? A Ty nie na planie? – Zdziwiłam się wstając i przytulając go.
-Mamy jeszcze dwutygodniową przerwę ze względu na jakieś opóźnienia. Słyszałem o konkursie, gratulacje. Przyszedłem się tylko przywitać i uciekam dalej do znajomych. Trzymaj się i pozdrów Jensena. – Pocałował mnie w dwa policzki i tyle go widziałam. Jensen ma przerwę? Dlaczego ja nic o tym nie wiem i dlaczego skoro ma przerwę nie ma go tutaj? Spojrzałam na dziewczyny i po ich minach mogłam wywnioskować, że zadają sobie również takie same pytania jak ja.
-Zadzwoń do niego albo ja to zrobię i uwierz, ale nie będę taka milutka jak Ty. – Powiedziała Mania wyjątkowo spokojnym głosem. Westchnęłam ciężko i wykręciłam numer do Jensena. Jedno połączenie. Drugie. Trzecie. Czwarte. Nie odebrał.
-Pewnie nagrywa. – Zaśmiała się ironicznie Kate.
-Daruj sobie, okej? – Burknęłam siadając z powrotem na ręcznik i upijając łyka martini. Przez resztę południa milczałyśmy. Około 14 postanowiłyśmy ubrać się i wybrać do centrum na obiad. Ubrałam jeansowe spodenki, białą siatkowaną koszulkę i śnieżnobiałe trampki. Od razu po tym jak wsiadłam do taksówki dostałam smsa od Jensena „Wybacz skarbie, miałem nagranie. Coś się stało?”. Czytałam tego smsa wielokrotnie i za każdym razem coraz więcej łez zbierało się w moich oczach. Odpisałam krótko „Chciałam Cię usłyszeć. Miłej pracy ; -)” i pośpiesznie schowałam telefon do kieszeni. Nie miałam siły myśleć o tym wszystkim, chciałam jak najszybciej zapomnieć o tym incydencie i rozkoszować się „urlopem”.
-Wszystko okej? – Zapytała Mania, gdy siedzieliśmy przy stoliku w malutkiej, przytulnej restauracji.
-Owszem. – Uśmiechnęłam się delikatnie. – Gazpacho? –Spojrzałam na siostrę i przyjaciółkę, a one tylko kiwnęły mi głową. Rozmowę na każdy temat przerwała mi wibracja w telefonie.
-Jensen? – Zapytała Kate.
-Ian. – Uśmiechnęłam się delikatnie i odczytałam wiadomość. „Jak podoba się Ci się Hiszpania? :-D” .
-Ian…-zagwizdała Mania z pełnym uznaniem. Wywróciłam teatralnie oczy i kliknęłam odpowiedz.

„Cóż. Dopiero dziś wróciłam do życia i ani myślałam o chodzeniu i zwiedzaniu. Wylegiwałam się do południa na plaży, a teraz próbuję regionalnej kuchni. :-P Co u Ciebie, jak Ci się podoba w Atlancie? Haha”

„Leniuszek :-P No wiesz…tutaj nic się nie zmienia. Cały czas to samo otoczenie, Ci sami ludzie, ale po powrocie z LA myśli jakieś cieplejsze. :-D”

„Ja leniuch? Nigdy. Od jutra ciężkie treningi i dopiero wtedy zamarzę o leniuchowaniu. Cieplejsze myśli? A czyja to zasługa? :->”

„Takiej niziutkiej, śliczniutkiej brunetki. Wywróciła mój świat do góry nogami i tak po prostu mnie zostawiła i wyleguje się teraz na plażach Hiszpanii…beze mnie. Chyba jej tego nie wybaczę :- („

„Myślę, że skoro jest taka śliczniutka i z taką łatwością wywróciła Twój świat do góry nogami to równie z łatwością udobrucha Cię i przygasi Twój smutek.”

„Tak myślisz? Nie mogę się doczekać naszego kolejnego spotkania…Dni bez niej wydają się jakieś smutniejsze. Jakbyś przypadkiem spotkała ją w Hiszpanii powiedz jej, że tęsknie za nią i jej ustami. Wracam na plan. PS: Powodzenia na treningach księżniczko.”

Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Nazwał mnie księżniczką, tak po prostu.
-Mówiłam…-zaśmiała się Kate szturchając Lauren.
-Zwariowałam. Wiecie? Naprawdę zwariowałam! – Zaśmiałam się odkładając telefon i odgarniając włosy z ramion.
-Pogoń Jensena, jesteś młoda. Ułożysz sobie życie, z kim kto jest tego warty Care. – Zaczęła Mania patrząc na mnie. Gdzieś podświadomie wiedziałam, że ma rację, ale przecież nie mogłam porzucić od tak swojego życia, małżeństwa i planów odnośnie wspólnej przeszłości.
-To nie jest takie łatwe. – Szepnęłam mieszając w swoim talerzu.
-Dla chcącego nic trudnego. – Ucięła Kate popijając sok.

***

Leżałam w łóżku już po godzinie 22. Kate i Mania poszły jeszcze na miasto, ale ja zrezygnowałam z nocnej eskapady. Miałam totalny mętlik w głowie i jedyne, o czym marzyłam to o chwili ciszy i spokoju. Po chwili usłyszałam tak bardzo znajomy dzwonek – mój telefon.
-Halo?
-Cześć kochanie. – Jensen.
-Cześć. – Odpowiedziałam cicho. – Już po pracy?
-Tak, niedawno skończyłem. Obudziłem Cię?
-Nie. Jeszcze nie spałam. – Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Mam dla Ciebie propozycję.
-Jaką? – Podniosłam się z łóżka wychodząc na taras i opierając się o barierkę.
-Kiedy wrócisz chciałbym odnowić z Tobą przysięgę małżeńską. – Powiedział radośnie. Zamurowało mnie, a w moich oczach od razu stanęły mi łzy.
-Naprawdę? – Szepnęłam.
-Tak. Płaczesz? – Zapytał cicho.
-Wzruszyłam się. Tylko tyle. – Zaśmiałam się cicho pociągając nosem. – Jensen…Czy Ty mnie jeszcze kochasz?
-Zwariowałaś? Kocham Cię jak wariat. – Odpowiedział stanowczo, a moje serce właśnie takich kojących słów potrzebowało.- Uciekam spać, a Ty pomyśl w wolnej chwili nad aranżacją przysięgi. Dobrze?
-Postaram się. Dobranoc. – Cmoknęłam w telefon i się rozłączyłam, a chwili potem po moich policzkach spłynęły potoki łez.


6 komentarzy:

  1. Nie żebym tutaj byłą stronnicza czy coś, ale Mania to jest wspaniała!!!!!
    Bądź ze mnie dumna, dałam radę! Mam nadzieję, że siostra z przyjaciółką (Team Matherine) nie dpuszczą do odnowienia przysięgi, no może to zrobić jeszcze Ian :D

    Buśka pało <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział, bardzo przyjemnie się go czytało ;) Haha Mania taka wariatka :D Hmmm Caroline przejrzała na oczy, w końcu! Niech kopnie w dupę tego parszywego Jensena, albo niech niechcący przejedzie go ciężarówką :D Ian taki kochany, chociaż z drugiej strony on też zdradza swoją narzeczoną :( Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale powiało wakacjami... rozmarzyłam się, a tu zaraz do szkoły trzeba wracać ;__; Świetny rozdział, jak zawsze z resztą :) Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka ;) Zapraszam na nowy rozdział na http://otchlan-uczuc.blog.onet.pl Mam nadzieję że zajrzysz :) Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Jensen nie ma zdjęć, czyli ją zdradza? Po co w takim razie chce odnowić przysięgę małżeńską?
    Caroline miło spędza czas w miłym towarzystwie, czego więcej chcieć ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja dla mnie, dziękuje !