Siedziałem obok Jensena na widowni. Każdy poziom
prezentował się znajomicie, jednak ja z niecierpliwością czekałem na występ
Caroline. Kiedy z głośników poleciały pierwsze dźwięki Blurred Lines
wiedziałem, że ujrzę zaraz brunetkę w swoim żywiole.
-Ta z tyłu…z dużym biustem. Niezła jest. – Powiedział
Jensen prostując nogi.
-Skup się na Caroline…-zaśmiałem się patrząc przed
siebie.
-Caroline już mam. – Rzucił żartem.
-Wiem, że ciężko Ci z lojalnością, ale chociaż teraz
skupiłbyś się na swojej żonie.
-Gdyby nie Nikki pomyślałbym, że właśnie na moją żonę
masz chrapkę…-odgryzł się klepiąc mnie w ramie.
-Ja nie, ale znajdzie się ktoś, kto w końcu będzie miał
na nią ochotę i co wtedy? – Spojrzałem na niego unosząc brew.
-Care jest mi wierna. – Odpowiedział dumnie wypinając
pierś.
-Czego nie można powiedzieć o Tobie. Doskonale pamiętam
nasz ostatni weekend w Atlancie. Jak miała na imię ta wysoka blondynka, z którą
mijałem się rano?
-Amanda. To nasza tajemnica, pamiętaj. – Spojrzał na mnie
ostrzegawczo, a ja tylko pokręciłem głową. Cóż – Jensen zdradzający Caroline
tuż za jej plecami to fakt powszechnie znany. On czuje się bezpiecznie, bo wie,
że Care nie wchodzi na portale plotkarskie i nie czyta gazet, a jego świat w
Atlancie jest szczelnie zamknięty przed światem w Los Angeles. Ironia losu. Po
10 minutach na scenę ponownie wyszły dziewczyny, a ja widząc Caroline
oniemiałem. Krótkie jeansowe spodenki, skąpy czarny stanik, zakolanówki i
wysokie buty. Seksowne ruchy do utworu Beyonce sprawiły, że właśnie w tej
chwili miałem ochotę zaciągnąć ją do łóżka. Nie widziałem w ogóle tych pięciu
dziewczyn tuż za nią, tylko ona. Idealna w każdym milimetrze. Na Sali rozpętał
się chaos, dziewczyny patrzyły zazdrosne, a mężczyźni gwizdali klaskając na
zmianę. Jury szeptało coś między sobą, ale pomimo tego, iż układ ociekał seksem
nikt im nie przerywał.
-Wow. – Rzucił krótko Jensen, gdy dziewczyny schodziły ze
sceny, na co ja tylko się zaśmiałem. Chwilowa przerwa i ponownie na sali
rozbrzmiewały kolejne nuty. Solowe występy. Długo musiałem czekać na to, co tak
naprawdę chciałem zobaczyć, ale oto jest Caro uśmiechnięta i pewna siebie jak
zawsze. Podniosła na chwilę głowę i zatopiła swoje oczy w moich uśmiechając się
nieśmiało. Odwzajemniłem uśmiech. Jest cudowna – bez dwóch zdań.
***
-Dostałam się! Dostałam! – Krzyczałam biegnąc z Sali
wprost w ramiona Jensena. – Jadę do Hiszpanii, jadę tam! – Piszczałam wisząc mu
na szyi.
-Gratulację kochanie, wiedziałem, że dasz radę. – Pocałował
mnie namiętnie.
-Gratulację. – Usłyszałam za sobą głos Iana.
-Jadę tam! – Zaśmiałam się rzucając mu się na szyję.
Pachniał idealnie jak zawsze.
-Jesteś świetna. – Szepnął mi do ucha lekko je muskając.
Odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam delikatnie.
-Aaa! – Z sali wybiegła Kate. – Udało się! – Rzuciła się
na mnie. – Jadę! –Śmiała się, a my wraz z nią. Radości nie było końca, a
szampański nastrój uwolnił się każdemu.
-Kiedy jedziecie? – Zapytał Ian, kiedy wychodziliśmy z
budynku.
-Jutro po południu mamy spotkać się na lotnisku. – Powiedziała
Kate idąc przodem.
-To, co…dziś wieczorem impreza na plaży? – Zapytał Jensen
obejmując mnie ramieniem jednak propozycja była skierowana bardziej ku Ianowi.
-Świetny pomysł. – Odparł uśmiechając się w moją stronę.
-Puk, puk. Gotowa? – Zapytał Jensen wchodząc do sypialni
w czarnych spodniach i białym T-shircie.
-Chyba tak. – Uśmiechnęłam się upinając włosy w
niedbałego koka. Ubrana w zwiewną spódnicę i biały gorset wyszłam z naszego
domu wprost na plażę pełnej znajomych twarzy. Kate, dziewczyny z grupy, znajomy
Jensena i Iana, ale to właśnie jego brakowało. Czyżby nie chciał świętować ze
mną tego cudownego dnia?
-Gratulacje! – Podszedł do mnie Jared z drinkiem w ręku.
– Teraz będę musiał zająć się Twoim mężem…-puścił mi oczko i roześmiał się
wesoło. Uwielbiałam go.
-No wiesz…-stanęłam obok niego łapiąc pod rękę. – Zawsze
możesz zając się mną…-zachichotałam.
-Łapy precz od mojej żony zbereźniku! – Rzucił Jensen
przyciągając mnie do siebie. –Masz swoją.
-No wiesz, cudze lepiej smakuje. – Zaśmiałam się.
-Hola! Hola! Dziewczęta…-usłyszałam za swoimi plecami.
–Panowie także! Chętni na rejs? – Odwróciłam się i zobaczyłam przy brzegu Iana
na tle śnieżnobiałego jachtu.
-Wow. – Szepnęłam.
-Mam nadzieję, że masz bikini. – Zaśmiała się Kate stając
obok mnie. – Robi wrażenie?
-Ian? – Zapytałam cicho poprawiając spódniczkę.
-Jacht, ale…każdy zawiesza oko, na czym innym. – Zaśmiała
się i ruszyła w stronę oceanu.
-Zapraszam. – Uśmiechnął się Ian podając mi rękę.
-Dziękuję. –Uśmiechnęłam się, a gdy znalazłam się na
miejscu od razu zauważyłam znajomą burzę włosów. –Nikki…
-Witaj Caroline! Gratulacje wygranej, świetnie, że
spełnią się Twoje marzenia. – Powiedziała jak zawsze pełna energii przytulając
mnie jak dobrą przyjaciółkę. – Kiedy wylatujecie?
-Jutro po południu i dziękuję za gratulacje. – Uśmiechnęłam
się delikatnie.
-Witaj Nikki. – Poczułam dłonie Jensena na swoich
ramionach. – Świetny jacht.
-Oh dziękuje. Ian kupił go zaraz po tym jak się
poznaliśmy. Uwielbia romantyczne wieczory pod gołym niebem, a na środku oceanu
jest znacznie lepszy widok. Zresztą przekonacie się dziś wieczorem. Co u
Ciebie? Jak na planie? – Zapytała podając mi lampkę szampana.
-Świetnie dziękuje. – Uśmiechnął się w jej stronę.
-Idę do dziewczyn. – Szepnęłam do męża. – Wybacz. – Wyminęłam
ją i poszłam wąskimi schodkami na górny pokład. Niebo powoli ciemniało i
ozdabiało się licznymi, małymi gwiazdami. Rozejrzałam się dookoła. Pusto, a po
dziewczynach nie było śladu. Wyostrzyłam wzrok i ujrzałam tak znajome mi plecy
tuż przy metalowych barierkach.
-Skaczesz czy wciąż się zastanawiasz? – Zaśmiałam się
stając obok Iana.
-Nie mogę się zdecydować. – Odpowiedział patrząc przed
siebie. – Gdzie Twój mąż? – Zapytał z przekąsem.
-Twoja narzeczona mi go porwała. – Odparłam patrząc na
niego. – Coś się stało?
-Wszystko okej. Dziwnie czuję się z myślą, że jutro
wyjeżdżasz. – Szepnął odwracając się w moją stronę.
-Mam wrażenie, że coś przede mną ukrywasz. – Stanęłam
bliżej niego kładąc dłoń na jego klatce piersiowej. -Powiedz mi.
-Nie mogę, przepraszam. – Odsunął się. – Nie drąż, a
będziesz szczęśliwsza.
-Słucham? – Spojrzałam na niego zszokowana.
-Zaufaj mi. – Dodał szybko i równie szybkim krokiem
odszedł. Patrzyłam jak się oddalał aż w końcu zniknął z pola widzenia. Nadal nie
rozumiejąc tego, co chciał mi przekazać ruszyłam za nim, ale na marne. Zginął w
tłumie tańczących, pijących i śmiejących się ludzi na dolnym pokładzie. Rozejrzałam się raz jeszcze, ale w tym samym
czasie podeszła do mnie Kate z dwoma drinkami i dając się porwać w jej
szampański nastrój zupełnie zapomniałam o incydencie z Ianem. Mój mąż cały czas
był w moim pobliżu i dopieszczając na milion malutkich sposobów. Chyba dawno
nie był aż tak mną zainteresowany, ale z drugiej strony, – dlaczego ja się
dziwię? W końcu jutro wyjeżdżam i trochę mnie nie będzie. Mam nadzieję, że
wszystko pójdzie zgodnie z planem i będę miała, do czego tu wrócić.
__
Jak widzicie - jednak Ian coś ukrywa przed Care. Jak myślicie, jak wpłynie to na ich relację? Swoją drogą Care jest troszke głupiutka wierząc tak bezgranicznie swojemu mężowi.
+zakładka outfits zaprasza